Historia odbywającego się na początku października Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego – początkowo jako Warszawskiego Tygodnia Filmowego, a następnie Warszawskiego Festiwalu Filmowego – sięga roku 1981. Od roku 2001 znajduje się on, obok m.in. festiwali w Cannes, Wenecji, Berlinie, Moskwie, Montrealu, Locarno czy Tokio, na prestiżowej liście trzynastu najważniejszych, tzw. międzynarodowych festiwali konkursowych (niegdyś nazywano je festiwalami klasy „A”) posiadających akredytację FIAPF (Międzynarodowej Federacji Zrzeszeń Producentów Filmowych).
27. WFF to dziesięć wypełnionych ponad dwustoma tytułami dni, podczas których przez festiwalowe kina (Kinotekę i Multikino Złote Tarasy) przewinęło się – najprawdopodobniej – około stu dziesięciu tysięcy widzów. Grand Prix (nagrodę główną w Konkursie Międzynarodowym) otrzymała Róża Wojciecha Smarzowskiego, która do kin wejdzie 31 grudnia br. Nowy film Smarzowskiego zdobył również uznanie widzów – Róża, podobnie jak dwa lata wcześniej Dom zły, otrzymała także Nagrodę Publiczności. Nagrodą Specjalną dla Najlepszego Aktora – za rolę w filmie Wymyk (reż. Greg Zglinski, premiera kinowa 18 listopada br.) – jury uhonorowało Roberta Więckiewicza. Nagrodę za Reżyserię w Konkursie otrzymał Argentyńczyk – Santiago Amigorena – za film Inna cisza. (Czy będzie go jeszcze można zobaczyć w naszych kinach? Nie wiadomo, chociaż zgodnie z tradycją WFF zwycięskie filmy, które nie mają polskiego dystrybutora, po Festiwalu go znajdują i są wyświetlane w polskich kinach). Grand Prix w Konkursie Filmów Krótkometrażowych otrzymała brytyjska produkcja The Making of Longbird Willa Andersona, natomiast w Konkursie Filmów Dokumentalnych zwyciężył rosyjski film Gorzki smak wolności (reż. Marina Goldowskaja). Pełny wykaz laureatów wszystkich konkursów znaleźć można na oficjalnej stronie Festiwalu.
Festiwal zamknęła niemiecko-kanadyjska produkcja Niebezpieczna metoda, która światową premierę miała na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, gdzie startowała w Konkursie Głównym. Pierwszoplanowe role w filmie opowiadającym o trudnych relacjach między trojgiem bohaterów: Carlem Gustavem Jungiem, Zygmuntem Freudem i chorą psychicznie Sabiną Spielrein grają: Michael Fassbender, Viggo Mortensen i Keira Knightley. Do Polskich kin Niebezpieczna metoda trafi 2 listopada br.
Tyle tytułem wprowadzenia, teraz konkrety, czyli wybrane filmy (wybrane przeze mnie w sposób – z wyjątkiem Next Generation – z grubsza rzecz biorąc losowy).
Next Generation 2011
Next Generation to zbiór krótkometrażowych filmów młodych niemieckich reżyserów. Na WFF pojawia się już od kilku lat. Wśród krótkich metraży wyświetlanych w ramach tego programu znajdują się filmy animowane oraz małe fabuły, historie śmieszne i straszne, filmy dobre oraz niedobre. Jednak podczas półtoragodzinnej projekcji (w tym roku było to dwanaście filmów o długości od 2 do 15 minut – w sumie 91 minut) zawsze (w tym roku oglądałem Next Generation po raz trzeci) można znaleźć coś ciekawego. A tegoroczna edycja należała do wyjątkowo udanych.
Zaledwie o jednym filmie z czystym sumieniem można powiedzieć, że był nieudany – mętna historia ojca i syna, którzy podczas ślubu córki (dla ojca) i siostry (dla syna) zamykają się w łazience, aby… No właśnie, nie bardzo wiadomo po co. Film pozbawiony jest jakiejkolwiek puenty, a na dodatek, w ciągu zaledwie 6 minut, jest w stanie skutecznie wprowadzić w fazę REM. Poza tym pojawiło się zaledwie kilka filmów, by tak rzec, średnich, kilka filmów bardzo dobrych oraz przynajmniej jeden fenomenalny. Warto wyróżnić kilka z nich, by dać pojęcie o tym, jak Next Generation wygląda.
W tym roku można było zobaczyć między innymi smutny, ale piękny film o chorej kobiecie i kochającym ją ponad tę chorobę mężu; krótką i – wbrew pozorom – naprawdę zabawną animację o jamniku rzucającym swoją ukochaną dobermankę dla nowej miłości; komiczną (życzę takiej reakcji publiczności każdemu scenarzyście komediowemu) dwuminutową animację o dwóch artystach naiwnie zachwycających się urokami wsi; zgrabnie napisany, a w dodatku oryginalnie pomyślany pastisz kpiący z pewnych konwencji obecnych w filmach akcji; czy wreszcie – to właśnie film fenomenalny – piętnastominutową przejmującą animację opowiadającą o młodym chłopaku zmagającym się z przedwczesną śmiercią ojca, pt. Biuro uczuć znalezionych (A Lost and Found Box of Human Sensation). Ten film – tak mi się przynajmniej wydaje – można znaleźć i obejrzeć w Internecie).
By jakoś podsumować: wielką zaletą Next Generation jest to, że nie sposób chyba wyjść z sali niezadowolonym. Wyświetlane filmy są tak różne, zarówno tematycznie, jak i formalnie, że trzeba mieć naprawdę dużo złej woli, aby (niezależnie do gustu) nie znaleźć wśród nich czegoś ciekawego.
Napad na kino (Asalto al cine, reż. Iria Gomez Concheiro, Meksyk 2011)
Podczas rozmowy, która odbyła się po pokazie filmu, reżyserka Iria Gomez Concheiro nie pozostawiła widzom złudzeń co do swoich intencji: film ma być krytyką skorumpowanego rządu meksykańskiego, który nie dba o swoich obywateli, a tylko o własne, najlepiej pełne kieszenie oraz obroną meksykańskiej młodzieży, która – pozbawiona perspektyw z winy owego rządu – zaczyna brać narkotyki, uciekać się do przemocy, dokonywać drobnych kradzieży, a wreszcie dopuszcza się tytułowego napadu na kino. Pomysł z napadem na kino, a nie np. bank, kantor albo sklep, autorka zaczerpnęła z prasy (tego typu napad rzeczywiście w Meksyku miał miejsce, a sprawcy nigdy nie zostali złapani). Tak można by sparafrazować odpowiedź, której Iria Gomez Concheiro udzieliła na pytanie o wymowę swojego reżyserskiego debiutu. Mimo społeczno-politycznego zaangażowania, które nią kierowało, meksykańska reżyserka zrobiła film dobry, może nawet bardzo.
Oczywiście nawet bez tak dobitnego wyznania, którym autorka podpowiedziała widzom, jak interpretować opowiedzianą przez nią historię, wątki polityczno-społeczne w filmie byłyby czytelne. Jednak – co nie zawsze się udaje i za co należą się brawa, zwłaszcza że Napad na kino był reżyserskim debiutem Irii Concheiro – w filmie udało się uniknąć nachalności i banalności wątków zaangażowanych.
Opowieść skupia się na grupie przyjaciół – właśnie skończyli lub kończą szkołę średnią – którzy w wolnym czasie (a mają go dużo) snują się po zapomnianych rejonach Mexico City, palą skręty na zarosłych krzakami bocznicach kolejowych albo dachach peryferyjnych bloków, malują graffiti, rapują na opuszczonych parkingach, uciekają przed policją lub po prostu siedzą i czekają, aż dzień się skończy. Albo chodzą do kina. To właśnie w kinie, po tym, jak zostają wyrzuceni z seansu za brak biletów, postanawiają dokonać tytułowego napadu. Poniżenie, które spotyka ich w chwili, gdy ochroniarze siłą wyrzucają ich na ulicę, jest przys