Wystawa skromna, jak to w Białymstoku: Gatunek Pawła Matyszewskiego zajmuje trzy niewielkie sale. Większość prac to akryle na płótnie. Ich kolorystyka zdominowana jest przez pastelowe róże, fiolety i beże. W powietrzu unosi się zapach ludzkiej skóry. Zanim jeszcze zdążyłam się czemukolwiek przyjrzeć, ogarnęło mnie przyjemne ciepło, poczucie bezpieczeństwa, jakby materializowały się nieistniejące wspomnienia z pobytu w matczynym łonie. Jest mi tu dobrze.

Podejdź bliżej. Płótno jest skórą z niedoskonałościami. Z nosem przy obrazie czuję, jak rozmywa się w sercu błogie uczucie, ustępując miejsca zakłopotaniu. W serii Komplikacje płótno jest gdzieniegdzie poszarpane, a ze skóry sączy się wielobarwny, tęczowy płyn. Wijący się pod materiałem sznurek przywodzi na myśl brzydkie żyły wystające na łydkach, stopach, dłoniach. Powierzchnie przypominające kolorem i fakturą zdrową skórę naszpikowane są czerwonymi plamkami oraz wypukłościami. Ludzkie ciało jest piękne i okropne zarazem, kusi i odrzuca jednocześnie. Nie sposób oderwać oczu od tych obrzydliwości.

Oto i perełka wystawy. Na płótnie pokrytym beżami rysuje się postać nagiego mężczyzny. Kontur wygiętej z rozkoszy postaci tworzą ludzkie włosy. Subtelny okrzyk podziwu dla ciała: jakie ono piękne! (Bez tytułu)

Po drugiej stronie sali, naprzeciw konturów bez twarzy, na różobeżach malują się fioletowe pręgi, ułożone w pająki i kwiaty — niezdrowe wykwity skórne, wcale niebrzydkie (Agorafobia). Na ścianie obok małe, kwadratowe płótno, a na nim kępki sterczących krótkich włosów, jakby wycinek męskiego uda. Między włosami ropiejąca na kolorowo rana. Okropność. (Komplikacje 1)

Ciała się boi i pragnie. Nakreślony tuszem, nad wyraz owłosiony pośladek z ogromnym pryszczem to Wąwóz strachu. Rozległa rana w kształcie kwiatu prezentuje się krwiście jako Dracula Orchid. Gdzie indziej widzimy wyryte w skórze serce przebite strzałą — wyznanie miłości na kształt wydrapywanych na szkolnych ławkach napisów (Miłosne komplikacje). Ciało kocha się z jego wszystkimi „komplikacjami”.

Mój zachwyt wzbudziła spoczywająca w jednym z kątów tekturowa kaskada. Pourywane kawałki szarego papieru, ułożone jeden za drugim, utworzyły okazałej wielkości fallusa i wargi sromowe, zaprawdę Rzadki okaz.

Prawdziwy niepokój oczekuje zwiedzających w ostatniej sali. Delikatne róże ustąpiły miejsca szarościom. Pełno tu robactwa (Bojaźń i inne durnoctwa), samotności (Spryciarz) i strachu. Czy ciało rzeczywiście jest tym, czego się boimy?

Wystawę Pawła Matyszewskiego pt. Gatunek można było zobaczyć w Galerii Arsenał w Białymstoku od 16 grudnia 2010 r. do 9 stycznia 2011 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *