Niewinni Czarodzieje. Magazyn

LJN: „W pośpiechu”

 

Rozmowy były ciekawe od zawsze, więc zawsze rozmawiano. Potem przelewano je na papier. Kolejne wywiady z prominentami są do przeczytania w codziennej prasie, jednak popularyzuje się ostatnio gatunek określany jako wywiad-rzeka. Jest to w praktyce długa rozmowa, wydawana w postaci książki, a zawierająca wiele wywiadów z jednym człowiekiem. W tym wypadku – pytanym jest Tadeusz Konwicki; pytającym – Przemysław Kaniecki.
W pośpiechu jest zbiorem jedenastu rozmów przeprowadzonych od połowy kwietnia do połowy czerwca. Są to rozmowy niezwykle ciepłe i pełne delikatnego roztrzepania i ironii, ocierających się o klimat Kalendarza i klepsydry Konwickiego. Kaniecki ciekawie moderuje opowieść Konwickiego, gdyż zadaje pytania dotyczące wcześniej niekomentowanych dziedzin życia autora – problemu przejścia z konspiracji do życia w socrealizmie, ciągłych zmagań z cenzurą, życia rodzinnego, ostatnich chwil życia jego żony czy innych, nieznanych sfer twórczości (poetyckiej) tegoż.
O ogromnym dystansie Konwickiego do swoich osiągnięć świadczyć może permanentne niemal droczenie się ze swoim rozmówcą: a to zbija go z tematu, a to zarzuca nieścisłość postawionego pytania lub odwołuje się do tego, co zostało już na ten temat powiedziane. Wiele kwestii też pomija – starając się, jak to sam określa, „uniknąć banału”, jak i stawiając wyraźne granice między swoim życiem prywatnym a publicznym.
Kolejne spotkania rozmówców odbywają się pod hasłami związanymi mocno z osobą Konwickiego; układają się jakby w porządku chronologicznym – pierwsze spotkania dotyczą okresu jego życia w Wilnie, potem przeplatają się ze wspomnieniami z podróży, następnie ponownie wracają ku młodości, maturze, konspiracji, by niemal zakończyć na jego życiu bieżącym – swoistej „literackiej emeryturze”.
Z tych rozmów wynurza się obraz Konwickiego jako człowieka zabieganego, niepozbawionego wad, ale w pełni świadomego swojej osoby – „rasowego wilnianina”, jak to sam się określa, „który jak robi coś, to robi to konsekwentnie”. Wielokrotnie pytany o swoje teksty odpowiada, że nie pamięta ich, bo pracował „w pośpiechu”. I właśnie ten pośpiech jest swoistą klamrą zamykającą całą twórczość Konwickiego. Również rozmowy z Kanieckim były prowadzone w ciągłym pośpiechu – ograniczenie czasu nagrywania do dziewięćdziesięciu minut (wspominają o tym wielokrotnie w czasie rozmów), próby uzyskania maksymalnej ilości informacji od wiekowego już autora czy ciągłe pobudzanie go faktami wyszperanymi w archiwach – to wszystko tworzy niesamowicie żywą autonarrację o życiu, zarazem będącą świetnym dokumentem z życia kulturalnego polski powojennej.
Jednak W pośpiechu to nie tylko rozmowy. W książce pojawiają się też niepublikowane wcześniej fragmenty wierszy Konwickiego, jego recenzji pisanych dla wydawnictw oraz pominięte w realizacji urywki scenariuszy i krótkie dopowiedzenia odautorskie.

Zbiór rozmów z Tadeuszem Konwickim jest ciekawą pozycją. Pozostawia pewien niedosyt, jednak zapełnia też wiele białych plam w jego biografii, jej znane elementy opatrzone są ciekawymi komentarzami. Bohater często ucieka od niewygodnych tematów, zwłaszcza, gdy zbyt mocno wchodzą one w życie osobiste. Niemniej – jest to świetne uzupełnienie do cyklu quasi-autobiograficznych książek Konwickiego. Pozostaje mi tylko polecić tę książkę.

Bartosz Raducha 

Tekst pochodzi z bloga Bartosza Raduchy – http://kurierliteracki.blogspot.com – prowadzącego audycję „Kurier Literacki” w Radiu Aktywnym. 

Exit mobile version