Niewinni Czarodzieje. Magazyn

Zdania Składowe Miasta: opis projektu

Rap to nie zabawa już, to nauka/ Uczą o nim w szkole plus dają słuchać
Abradab – Rap to nie zabawa

Czy hip-hop jest tylko pretensjonalnym trendem, czy liczącym się komponentem współczesnej kultury? Jakie kryteria trzeba przyjąć i jakich narzędzi użyć, by dokonać sprawiedliwej oceny tego zjawiska? Na czym polega fenomen „czarnej muzyki”? Jak mają się teksty raperów do tekstów poetyckich i czy można (oraz czy warto) analizować je tak, jak analizuje się dzieła literackie?

Dziś jeszcze te pytania wydają się kuriozalne. Tymczasem przytoczone słowa jednego z czołowych polskich raperów podpowiadają ciekawe treści – bo chociaż w kontekście całego utworu służą oryginalnej autoprezentacji, określającej twórcę mianem wybitnego profesora nauki, jaką jest rap – słowa te przywołują na myśl także rodzaj wizji, prognozy przyszłej burzy mózgów nad „uprawianą ziemią”.

Jeszcze we wczesnych latach 70. XX wieku, gdy czarnoskórzy Amerykanie przecierali szlak nowemu gatunkowi muzycznemu, nikt by nie uwierzył, że kiedyś zostanie on przeszczepiony na grunt polski i zyska ogromne uznanie. Rymowane teksty, pieczołowicie składane wedle stałego rytmu, wyrażające bunt wobec ponurej rzeczywistości oraz towarzyszący im charakterystyczny sposób poruszania się – wszystko to wydawało się zarezerwowane dla tzw. nizin społecznych, tłoczących się w nowojorskich slumsach Bronxu czy Harlemu. Jednak niebanalny sznyt owych nizin, odciskający piętno na coraz to nowych dziedzinach – począwszy od sposobu ubierania się i języka, a skończywszy na śmiałych, nowatorskich sposobach ekspresji, takich jak sztuki plastyczne (graffiti, street art) czy taniec (breakdance, creep walk) – przyniósł niespodziewany rezultat. W kolejnych dekadach drobne rytuały dzielnicowe przeistoczyły się w prężny ruch kulturowy, który niczym fala sejsmiczna zalał stacje telewizyjne na całym świecie. Również w Polsce na początku lat 90. młodzi ludzie zafascynowani wibracjami płynącymi do nich z MTV, postanowili wznieść kulturze hip-hop własny, symptomatyczny dla naszego kraju pomnik. Bez względu na nasz stosunek do tej twórczości, stali się oni prekursorami polskiej odmiany hip-hopu, nurtu popularnego, wciąż ewoluującego i gromadzącego rzesze sympatyków. Także i dziś ludzie bawią się przy rapie w klubach, tańczą breakdance na chodnikach, a przez kraj przejeżdżają pociągi ozdobione kolorowymi napisami w stylu graffiti. Sam hip-hop wydaje się pędzącym w takt bitu pociągiem o relacji: USA-reszta świata, pozostawiającym na każdym przystanku wyraźny ślad zaciekawienia i chęci do wspólnej podróży.

Rap jako gatunek muzyczny, jako artystyczna forma wyrażania poglądów, obaw i krytyki, również w Polsce przybierał rozmaite kształty: od podziemnego krzyku outsiderów, przez polityczną, społeczną, nieraz filozoficzną publicystykę, aż po śmiałe aranżacje klasyków literatury. Pełnił też wiele funkcji – wykorzystywany był do zaprezentowania siebie i swoich możliwości lingwistycznych szerszemu audytorium, głoszenia ważkich  idei, a nawet realizacji celów komercyjnych, np. poprzez zastosowanie stylistyki hip-hopowej w reklamach skierowanych do młodzieży. Hip-hop, dla którego punktem wyjścia była muzyka, odbił się echem we wszystkich aspektach szeroko pojmowanej sztuki: plastyce, tańcu, literaturze, teatrze, filmie. Co za tym idzie? Otóż chcemy  tego czy nie, hip-hop jako niepodległy prąd, stanowi element silnie kulturotwórczy, a więc zasługuje na to, by stać się pełnoprawnym obiektem rzetelnych badań antropologicznych.

„Zdania Składowe Miasta” to projekt wychodzący z założenia, że hip-hop, przy całym wrażeniu odrębności, dążeniu do zamknięcia i buncie, paradoksalnie czerpie wiele inspiracji z pozostałych obszarów kultury. Nie stoi więc w opozycji do nich, wręcz przeciwnie, istnieją między nimi szczególne relacje, z którymi mamy zamiar zmierzyć się, omawiając i oceniając zjawiska w nich zachodzące. Dlatego oprócz głosu na temat samej muzyki interesować nas będzie także kondycja i rozumienie hip-hopu w świetle zagadnień historycznych, społecznych itp.

Wreszcie – jako że istotną część naszej redakcji stanowią poloniści – twórczość poszczególnych raperów będzie rozpatrywana pod kątem kryteriów językowych i literackich. Ta perspektywa,  jeśli nie pionierska, to rzadko brana jest pod uwagę, a więc zakładam, że zyska pewne zainteresowanie. Teksty hip-hopowe będą badane jak dzieło literackie: przyjrzymy się strukturze samego tekstu i zastosowanym w nim zabiegom językowym; podejmiemy się interpretacji (lub reinterpretacji) treści w nim zawartych, starając się odnaleźć możliwie najwięcej odniesień i nawiązań (literackich, filozoficznych, historycznych, kulturowych). Będziemy także analizować zjawiska opisywane w tekście i próbować odnieść się do nich w szerszym kontekście. Podobnie jak w przypadku literatury, czy to pięknej, czy też popularnej, zwrócimy uwagę na to, jak dane problemy i sylwetki samych raperów istnieją w konkretnych tekstach. Sposoby ujęcia tematu przybiorą różne formy: od felietonów w charakterze swobodnych, humanistycznych refleksji, po analizy bliskie tym popularnonaukowym. Znowu omawiane zagadnienia mogą przenikać się, łączyć, korespondować ze sobą lub dzielić na węższe, bardziej szczegółowe aspekty, których celem jest świeże spojrzenie na hip-hop.

Ktoś może nas zapytać: po co? co chcemy przez to uzyskać? I czy to nie przesada? W moim odczuciu – studenta polonistyki słuchającego rapu – zjawisko to uzyskało już wystarczający „poziom obecności w kulturze”, by zacząć opisywać je przy użyciu tych samych narzędzi, które służą do badania podobnych przypadków, np. rock’n’rolla, ruchu hippisowskiego itd. To się rozgrywa tu i teraz: codziennie przechodzimy obok obszaru, który chociaż nie jest dobrze znany – ulega permanentnemu  rozwojowi. To, co chcemy uzyskać, to wnioski wynikające z konkretnej drogi badań, jaką przyjmujemy. Celem projektu nie jest idealizowanie rapu, a raczej jego rehabilitacja, by poprzez zmierzenie się ze stereotypami oraz znalezienie argumentów stanowiących o wartości tego gatunku, ostatecznie, w kwestii badań kulturowych, potwierdzić jego równe prawa wobec innych odmian muzyki – zwłaszcza w środowisku ludzi starszych bądź uczonych, którzy wciąż traktują hip-hop nie tylko jako coś mijającego się z ich gustami, ale wręcz pustego, śmiesznego lub niosącego jedynie negatywne treści.

W ten sposób przechodzimy do ostatniego pytania – lecz zamiast pytać: „Czy to nie przesada?”, warto się zastanowić: Skąd w takim razie rap znalazł się na uniwersytetach? Dlaczego, np. studenci nauk humanistycznych między wykładami o wielkich poetach, mówcach i teoretykach literatury wsłuchują się i wczytują w treści, jak wielu uważa, ostatniej kategorii, serwowane przez społeczne peryferia?

Może to pytanie wcale nie jest takie trudne. Co prawda spora część twórczości raperów odkrywa przed nami pewien wąski wycinek rzeczywistości, dobrze rozumiany przez zawężone grono osób, np. trudne życie na osiedlach. Jednak równie dużo jest utworów o tematyce uniwersalnej, zadających typowe pytania o ludzką egzystencję: Jak żyć? Gdzie szukać sensu i szczęścia? Kim jesteśmy i jakie są nasze role? Rytm muzyki staje się rytmem wędrówki przez świat, a składane wersy – nośnikami rozważań na temat relacji międzyludzkich, stosunku do Boga, zapisów istotnych dylematów i obrazów wspomnień. Tym wszystkim zajmuje się także literatura; stawia te same pytania i podobnie stara się na nie odpowiedzieć. I tak jak ona, rap przybiera różne formy ekspresji: od subiektywnej perspektywy podmiotu lirycznego, znajdującego inspirację we własnych odczuciach i przemyśleniach, przez opisy i komentarze do rzeczywistości rozpościerającej się przed związanym z epiką narratorem, po wrażenie uczestnictwa w konkretnej scenie rodzajowej, wypełniającej odgórny scenariusz, nierzadko zakończony morałem. Wachlarz literackich rozwiązań sugeruje, iż humaniści, a zwłaszcza językoznawcy, powinni pod względem tekstualności uwzględnić, i co więcej: zbadać formę muzyczną, w której fundamentalną rolę odgrywa słowo.

Wróćmy jednak do tematów i pytań występujących zarówno w literaturze, jak i muzyce hip-hopu. Skoro już przyjmiemy taki tok rozumowania, nie wydaje się dziwne, że słuchacze odnajdują między wersami traktującymi o losach rapera własne wspomnienia i własne przemyślenia, z którymi silnie się utożsamiają. Osobną kwestią pozostaje sama warstwa muzyczna, zdolna do pozyskania fanów w wielu różnych kręgach. Jakie jest więc moje  uzasadnienie powstania tego projektu? Oto ono: czy różnice stylów są dowodem na istnienie różnic postaw i treści? Poszukiwania, interpretacje i akty kreowania to procesy wspólne – dla nich, dla ciebie i dla mnie.

Tutaj właśnie dochodzimy do stwierdzenia aż nazbyt oczywistego: ontologiczne rozważania to pomost łączący wszystkich ludzi, który każdy z nich pokonuje indywidualnie. Jedni tak, drudzy tak, raperzy jeszcze inaczej. Mnie natomiast interesuje, jak te wspólne rozważania raperzy zawierają w swoich tekstach: co pozostaje wspólnym mianownikiem dającym szansę na porozumienie, a co kością niezgody. Szukam wzajemnych walorów kulturowych, które tu ubrane są w szerokie spodnie i bluzę z kapturem, a docierają do odbiorcy z trzaskiem płyty winylowej, nie z szelestem papieru.

Projekt zakłada możliwość podwójnego dialogu, bowiem skierowany jest  również do ludzi zajmujących się lub zainteresowanych rapem: polski wymiar gatunku to nie tylko manifest kontrkultury, to także liczne produkcje potwierdzające wzajemne czerpanie z tego samego ogromnego źródła, jakim jest dorobek kulturowy człowieka. Poruszamy się wśród tych samych tekstów literackich, motywów, mitów, symboli i pytań natury egzystencjalnej – bez względu na status społeczny, wykonywany zawód czy subiektywny sposób wyrażania siebie.

Jakub Sawicki

Exit mobile version