Rap to nie zabawa już, to nauka/ Uczą o nim w szkole plus dają słuchać
Abradab – Rap to nie zabawa
Czy hip-hop jest tylko pretensjonalnym trendem, czy liczącym się komponentem współczesnej kultury? Jakie kryteria trzeba przyjąć i jakich narzędzi użyć, by dokonać sprawiedliwej oceny tego zjawiska? Na czym polega fenomen „czarnej muzyki”? Jak mają się teksty raperów do tekstów poetyckich i czy można (oraz czy warto) analizować je tak, jak analizuje się dzieła literackie?
Dziś jeszcze te pytania wydają się kuriozalne. Tymczasem przytoczone słowa jednego z czołowych polskich raperów podpowiadają ciekawe treści – bo chociaż w kontekście całego utworu służą oryginalnej autoprezentacji, określającej twórcę mianem wybitnego profesora nauki, jaką jest rap – słowa te przywołują na myśl także rodzaj wizji, prognozy przyszłej burzy mózgów nad „uprawianą ziemią”.
Jeszcze we wczesnych latach 70. XX wieku, gdy czarnoskórzy Amerykanie przecierali szlak nowemu gatunkowi muzycznemu, nikt by nie uwierzył, że kiedyś zostanie on przeszczepiony na grunt polski i zyska ogromne uznanie. Rymowane teksty, pieczołowicie składane wedle stałego rytmu, wyrażające bunt wobec ponurej rzeczywistości oraz towarzyszący im charakterystyczny sposób poruszania się – wszystko to wydawało się zarezerwowane dla tzw. nizin społecznych, tłoczących się w nowojorskich slumsach Bronxu czy Harlemu. Jednak niebanalny sznyt owych nizin, odciskający piętno na coraz to nowych dziedzinach – począwszy od sposobu ubierania się i języka, a skończywszy na śmiałych, nowatorskich sposobach ekspresji, takich jak sztuki plastyczne (graffiti, street art) czy taniec (breakdance, creep walk) – przyniósł niespodziewany rezultat. W kolejnych dekadach drobne rytuały dzielnicowe przeistoczyły się w prężny ruch kulturowy, który niczym fala sejsmiczna zalał stacje telewizyjne na całym świecie. Również w Polsce na początku lat 90. młodzi ludzie zafascynowani wibracjami płynącymi do nich z MTV, postanowili wznieść kulturze hip-hop własny, symptomatyczny dla naszego kraju pomnik. Bez względu na nasz stosunek do tej twórczości, stali się oni prekursorami polskiej odmiany hip-hopu, nurtu popularnego, wciąż ewoluującego i gromadzącego rzesze sympatyków. Także i dziś ludzie bawią się przy rapie w klubach, tańczą breakdance na chodnikach, a przez kraj przejeżdżają pociągi ozdobione kolorowymi napisami w stylu graffiti. Sam hip-hop wydaje się pędzącym w takt bitu pociągiem o relacji: USA-reszta świata, pozostawiającym na każdym przystanku wyraźny ślad zaciekawienia i chęci do wspólnej podróży.
Rap jako gatunek muzyczny, jako artystyczna forma wyrażania poglądów, obaw i krytyki, również w Polsce przybierał rozmaite kształty: od podziemnego krzyku outsiderów, przez polityczną, społeczną, nieraz filozoficzną publicystykę, aż po śmiałe aranżacje klasyków literatury. Pełnił też wiele funkcji – wykorzystywany był do zaprezentowania siebie i swoich możliwości lingwistycznych szerszemu audytorium, głoszenia ważkich idei, a nawet realizacji celów komercyjnych, np. poprzez zastosowanie stylistyki hip-hopowej w reklamach skierowanych do młodzieży. Hip-hop, dla którego punktem wyjścia była muzyka, odbił się echem we wszystkich aspektach szeroko pojmowanej sztuki: plastyce, tańcu, literaturze, teatrze, filmie. Co za tym idzie? Otóż chcemy tego czy nie, hip-hop jako niepodległy prąd, stanowi element silnie kulturotwórczy, a więc zasługuje na to, by stać się pełnoprawnym obiektem rzetelnych badań antropologicznych.
„Zdania Składowe Miasta” to projekt wychodzący z założenia, że hip-hop, przy całym wrażeniu odrębności, dążeniu do zamknięcia i buncie, paradoksalnie czerpie wiele inspiracji z pozostałych obszarów kultury. Nie stoi więc w opozycji do nich, wręcz przeciwnie, istnieją między nimi szczególne relacje, z którymi mamy zamiar zmierzyć się, omawiając i oceniając zjawiska w nich zachodzące. Dlatego oprócz głosu na temat samej muzyki interesować nas będzie także kondycja i rozumienie hip-hopu w świetle zagadnień historycznych, społecznych itp.
Wreszcie – jako że istotną część naszej redakcji stanowią poloniści – twórczość poszczególnych raperów będzie rozpatrywana pod kątem kryteriów językowych i literackich. Ta perspektywa, jeśli nie pionierska, to rzadko brana jest pod uwagę, a więc zakładam, że zyska pewne zainteresowanie. Teksty hip-hopowe będą badane jak dzieło literackie: przyjrzymy się strukturze samego tekstu i zastosowanym w nim zabiegom językowym; podejmiemy się interpretacji (lub reinterpretacji) treści w nim zawartych, starając się odnaleźć możliwie najwięcej odniesień i nawiązań (literackich, filozoficznych, historycznych, kulturowych). Będziemy także analizować zjawiska opisywane w tekście i próbować odnieść się do nich w szerszym kontekście. Podobnie jak w przypadku literatury, czy to pięknej, czy też popularnej, zwrócimy uwagę na to, jak dane problemy i sylwetki samych raperów istnieją w konkretnych tekstach. Sposoby ujęcia tematu przybiorą różne formy: od felietonów w charakterze swobodnych, humanistycznych refleksji, po analizy bliskie tym popularnonaukowym. Znowu omawiane zagadnienia mogą przenikać się, łączyć, korespondować ze sobą lub dzielić na węższe, bardziej szczegółowe aspekty, których celem jest świeże spojrzenie na hip-hop.
Ktoś może nas zapytać: po co? co chcemy przez to uzyskać? I czy to nie przesada? W moim odczuciu – studenta polonistyki słuchającego rapu – zjawisko to uzyskało już wystarczający „poziom obecności w kulturze”, by zacząć opisywać je przy użyciu tych samych narzędzi, które służą do badania podobnych przypadków, np. rock’n’rolla, ruchu hippisowskiego itd. To się rozgrywa tu i teraz: codziennie przechodzimy obok obszaru, który chociaż nie jest dobrze znany – ulega permanentnemu rozwojowi. To, co chcemy uzyskać, to wnioski wynikające z konkretnej drogi badań, jaką przyjmujemy. Celem projektu nie jest idealizowanie rapu, a raczej jego rehabilitacja, by poprzez zmierzenie się ze stereotypami oraz znalezienie argumentów stanowiących o wartości tego gatunku, ostatecznie, w kwestii badań kulturowych, potwierdzić jego równe prawa wobec innych odmian muzyki – zwłaszcza w środowisku ludzi starszych bądź uczonych, którzy wciąż traktują hip-hop nie tylko jako coś mijającego się z ich gustami, ale wręcz pustego, śmiesznego lub niosącego jedynie negatywne treści.
W ten sposób przechodzimy do ostatniego pytania – lecz zamiast pytać: „Czy to nie przesada?”, warto się zastanowić: Skąd w takim razie rap znalazł się na uniwersytetach? Dlaczego, np. studenci nauk humanistycznych między wykładami o wielkich poetach, mówcach i teoretykach literatury wsłuchują się i wczytują w treści, jak wielu uważa, ostatniej kategorii, serwowane przez społeczne peryferia?
Może to pytanie wcale nie jest takie trudne. Co prawda spora część twórczości raperów odkrywa przed nami pewien wąski wycinek rzeczywistości, dobrze rozumiany przez zawężone grono osób, np. trudne życie na osiedlach. Jednak równie dużo jest utworów o tematyce uniwersalnej, zadających typowe pytania o ludzką egzystencję: Jak żyć? Gdzie szukać sensu i szczęścia? Kim jesteśmy i jakie są nasze role? Rytm muzyki staje się rytmem wędrówki przez świat, a składane wersy – nośnikami rozważań na temat relacji międzyludzkich, stosunku do Boga, zapisów istotnych dylematów i obrazów wspomnień. Tym wszystkim zajmuje się także literatura; stawia te same pytania i podobnie stara się na nie odpowiedzieć. I tak jak ona, rap przybiera różne formy ekspresji: od subiektywnej perspektywy podmiotu lirycznego, znajdującego inspirację we własnych odczuciach i przemyśleniach, przez opisy i komentarze do rzeczywistości rozpościerającej się przed związanym z epiką narratorem, po wrażenie uczestnictwa w konkretnej scenie rodzajowej, wypełniającej odgórny scenariusz, nierzadko zakończony morałem. Wachlarz literackich rozwiązań sugeruje, iż humaniści, a zwłaszcza językoznawcy, powinni pod względem tekstualności uwzględnić, i co więcej: zbadać formę muzyczną, w której fundamentalną rolę odgrywa słowo.
Wróćmy jednak do tematów i pytań występujących zarówno w literaturze, jak i muzyce hip-hopu. Skoro już przyjmiemy taki tok rozumowania, nie wydaje się dziwne, że słuchacze odnajdują między wersami traktującymi o losach rapera własne wspomnienia i własne przemyślenia, z którymi silnie się utożsamiają. Osobną kwestią pozostaje sama warstwa muzyczna, zdolna do pozyskania fanów w wielu różnych kręgach. Jakie jest więc moje uzasadnienie powstania tego projektu? Oto ono: czy różnice stylów są dowodem na istnienie różnic postaw i treści? Poszukiwania, interpretacje i akty kreowania to procesy wspólne – dla nich, dla ciebie i dla mnie.
Tutaj właśnie dochodzimy do stwierdzenia aż nazbyt oczywistego: ontologiczne rozważania to pomost łączący wszystkich ludzi, który każdy z nich pokonuje indywidualnie. Jedni tak, drudzy tak, raperzy jeszcze inaczej. Mnie natomiast interesuje, jak te wspólne rozważania raperzy zawierają w swoich tekstach: co pozostaje wspólnym mianownikiem dającym szansę na porozumienie, a co kością niezgody. Szukam wzajemnych walorów kulturowych, które tu ubrane są w szerokie spodnie i bluzę z kapturem, a docierają do odbiorcy z trzaskiem płyty winylowej, nie z szelestem papieru.
Projekt zakłada możliwość podwójnego dialogu, bowiem skierowany jest również do ludzi zajmujących się lub zainteresowanych rapem: polski wymiar gatunku to nie tylko manifest kontrkultury, to także liczne produkcje potwierdzające wzajemne czerpanie z tego samego ogromnego źródła, jakim jest dorobek kulturowy człowieka. Poruszamy się wśród tych samych tekstów literackich, motywów, mitów, symboli i pytań natury egzystencjalnej – bez względu na status społeczny, wykonywany zawód czy subiektywny sposób wyrażania siebie.
Jakub Sawicki
jesteście trochę niekonsekwentni w tym projekcie, ale mimo wszystko lepsze to, niż nic.
przy okazji:
http://www.cgm.pl/aktualnosci,13222,eldo_w_podrecznikach,news.html
czekam z utęsknieniem jak Fisz na Eldo, Tede, Fisza, WWO, Pezeta i może jakiś mniej znanych a zacnych, może pokusicie się i o np. Tetrisa? Smarki Smarka?
To dopiero początki projektu. Pewne nieścisłości mogą wynikać właśnie z tego, że stawiamy pierwsze kroki na tej śmiałej drodze badawczej. Niemniej sądzę, że ogólny plan jest realizowany, a każdy następny tekst otwiera nowe perspektywy.
Dziękuję za link, do mnie również dotarły te wieści.
Mogę zapewnić, że teksty o Eldoce i Pezecie są w drodze. Myślę, że na niektórych pozostałych przyjdzie czas.
Pozdrawiam
Ciekawy ten link. Czyli jednak rap trafia do wieży z kości słoniowej (jeśli to nie jest jakiś fejk oczywiście).
O, Tetrisa ktoś mógłby opisać. Tetrisa warto słuchać i warto o nim myśleć. Zdolny człowiek.
A jeżeli Eldo faktycznie trafił do podręczników, to w pewnym sensie spełniło się proroctwo Daba, zawarte w motcie tego tekstu :)
no to czekam na tekst o pezecie. ciekaw jestem, co też takiego z tego wyjdzie.
a co do Tetrisa i zarazem ogólnie co do całości projektu – nie ma się co oszukiwać, że na razie to chyba realizacja założeń nie do końca przebiega zgodnie z planem. nie zgadzam się też z określeniem „śmiałej drodze badawczej”, choć liczę, że był to objaw wyjątkowego (jak na ten portal) dystansu i humoru, a nie napisane serio.
Poloniści nie słuchają hiphopu. Poloniści słuchają pewnych pojedynczych artystów. Trochę mam takie wrażenie, że to przypomina sytuacje, gdybym miał recenzować i opisywać obrazy Sasnala w kontekście młodej (względne) polskiej sztuki, z której znam prawie tylko Sasnala, ale go uwielbiam. Nie znając kontekstu i nie znając się na całym zagadnieniu takie recenzje, czy jakiekolwiek inne teksty mają niewielką wartość. Trochę to przypomina recenzje filmów, czy sztuk teatralnych z jakiś szkolnych gazetek. Nigdy tego nie rozumiałem. Od recenzji pani x wolałem recenzję pani redaktor y. pani x nie miała w moich oczach żadnego autorytetu a jej recenzje były dla mnie raczej eksibicjonistyczną potrzebą podzielenia się faktem, że jej jakiś film się spodobał bądź nie. (możecie sobie podstawić jakieś osoby pod x i y? czy tylko ja tak mam?)
W każdym bądź razie – fajnie, że się za to wzięliście, ale nie bardzo umiem podejść do tych tekstów serio, stąd może czasem nazbyt złośliwe komentarze. albo nazbyt głupie. nie chcę mi się tego serio traktować, bo ktoś kto słuchał w życiu 10 płyt hiphopowych nie powinien się swoimi odczuciami publicznie dzielić w tym temacie, tak sądzę, bo jest to nic więcej jak jakaś pusta paplanina, eksibicjonizm bądź po prostu grafomania (te trzy rodzaje tekstów udało mi się znaleźć).
Czy jest jakiś w istocie wspólny pomysł na ten projekt? Każdy tekst jest całkiem inny i każdy ma (jeśli w ogóle ma) jakąś inną myśl przewodnią. Za wiele z tego nie wynika.
Piszę to, bo staram się życzyć Wam dobrze z całym tym portalem. Nie podzielam wiary, że ma on jakiekolwiek szanse cokolwiek znaczyć, ale szanuję próbę, itd.
Tetris. bo i o nim miało coś być. oprócz tego, że jest on artystą z trochę dalej wysuniętego przylądka inteligenckiego hiphopu niż dotychczas opisywani raperzy, to jednak ma jeszcze jedną szczególna wartość – freestyle. wiadomo, że jest chyba polskim królem w tej dziedzinie. ja osobiście mogłem słuchać godzinami i szukać godzinami kolejnych jego bitew. polonistom pasjonującym się mickiewiczem powinno być to w jakiś sposób bliskie, chyba? łona, co mam nadzieję także wiadomo, freestyleować nie umie prawie wcale (niestety), co nie umniejsza może wartości jego utworów, ale ja osobiście umiejscawiam go z tego powodu niżej w hierarchii raperów-artystów. (nie chce mi się rozwijać tej myśli, ale chyba jasne jakim tropem idę).
a zatem, chętnie przeczytałbym coś o tetrisie, bo to coś więcej niż zgrabne ułożenie tekstu w oparciu o własną inteligencję i oczytanie, jak ma to miejsce w przypadku łony, który jest jednym z „prawniczych” raperów.
a brak tekstu o o.s.t.r. nie wiem jak traktować. taki projekt w którym jest już o afrokolektywie a nie ma nic o łodzianinie i fiszu, jest jakiś dziwny. serio. słuchacie czegoś – fajnie. ale czy to od razu powód by o tym pisać?
Wszystkie osoby, które piszą artykuły do tego projektu, hip-hopem się w jakimś stopniu interesują i hip-hopu – przynajmniej niektórych wykonawców – słuchają. I uważam, że jeśli ktoś zna twórczość danego rapera – powiedzmy, że mówimy o Pezecie, ale to akurat nie ma znaczenia, to tylko przykład – na wylot, tzn. zna wszystkie jego płyty, zna historię jego działalności, poczytał trochę o nim, pomyślał, posłuchał wywiadów – to może napisać świetny tekst, nawet jeżeli poza Pezetem nie wysłuchał ani jednej płyty hip-hopowej. Oczywiście, prawdopodobnie tekst będzie lepszy, jeżeli przy okazji autor zna historię polskiego rapu i jego „klasyków”, ale czy jest to warunek konieczny do tego, żeby napisać dobry artykuł o jednym konkretnym wykonawcy? Nie wydaje mi się. A już na pewno konieczna nie jest pełna znajomość całej polskiej sceny, bo – z całym szacunkiem dla wszystkich jej twórców – nie cała jest warta tego, żeby ją znać – to raz, a dwa – nie chce mi się wierzyć, żeby znajomość np. trójmiejskiego podziemia mogła jakoś wpłynąć na treść tekstu o Eldoce (to też tylko przykład, do nikogo nie piję).
A tego passusu: „Poloniści nie słuchają hiphopu. Poloniści słuchają pewnych pojedynczych artystów” – po prostu nie rozumiem. Czy kiedy ktoś mówi: „Czytam poezję” to znaczy, że czyta absolutnie wszystkich poetów, którzy publikują? Czy żeby powiedzieć, że słuchamy hip-hopu, musimy słuchać wszystkich twórców hip-hopu? Do którego momentu mamy mówić o „pojedynczych artystach”, a od kiedy to już „słuchanie hip-hopu”? To nie jest atak, tylko zwykłe pytanie, bo po prostu nie rozumiem, a bardzo mnie ten fragment zaintrygował.
Poza wszystkim, bardzo dziękuję za zainteresowanie projektem i wszyskie dotyczące go uwagi. Miło nam, że to, co robimy, staje się przedmiotem refleksji i dyskusji.
ah, przepraszam – spojrzałem na plakat/logo/whatever tego projektu i podanych tam artystów. no ok, to czekam na teksty o nich. /ale afrokolektyw? ktoś chyba jest po prostu miłośnikiem openera, albo nic nie rozumiem./
Szanowny Panie Obowiązkowy,
Dziękuję za zabranie głosu. Z przyjemnością czytam komentarze przez Pana napisane – cały czas zastanawiamy się z Kubą nad tym, jak prowadzić ten projekt, więc konstruktywna krytyka jest przez nas na tym etapie bardzo pożądana. Pozwolę się jednak nie zgodzić z tezą, że poloniści nie słuchają hip-hopu, a jedynie artystów „pojedynczych” – otóż ta część z nas, która w projekcie pracuje (łącznie ze mną, dziewczynką) słucha hip-hopu właściwie od dzieciństwa. Po prostu jeszcze nie zdążyliśmy napisać tych tak wyczekiwanych przez Pana tekstów ;) Sama mam w planach dwa artykuły o Pezecie, ale muszę je jeszcze porządnie przemyśleć. I z góry zaznaczam, że będzie to subiektywna publicystyka. Proszę mi wyjaśnić – dlaczego nie widzi Pan sensu w pisaniu tekstów o tym, czego szukamy i co znajdujemy w rapie? Bo twierdzenie, że piszemy o czymś tylko dlatego, że tego słuchamy, to chyba jednak przesada.
Pańskiego problemu z Afro Kolektywem nie rozumiem. Nie zamierzam też przepraszać za to, że udało mi się skończyć tekst wcześniej niż koledze, który pisze o O.S.T.R.ym :)
Na koniec – zapraszam do współpracy. Osobiście nie czuję się na siłach pisać o TeTrisie, choć bardzo go lubię. Może więc Pan będzie miał ochotę to zrobić? Z chęcią dowiem się o nim czegoś więcej.
Pozdrawiam serdecznie,
Magdalena Pawłowska
proszę mi tylko nie perpanować.
Pawle, oczywiście nie odebrałem tego jako atak. dyskusja żeby cokolwiek wniosła, moim zdaniem, nie powinna przybierać formy klepania się po pleckach i obcałowywania jak joanna lichocka z prezesem kaczyńskim (przykład przypadkowy).
odpowiem nawiązując też do tego co napisała magda p. (bo wujek internet pozwolił mi sprawdzić, że mos def, krs one i inni nie są tutaj obcy) – może przesadziłem, za co, jeśli kogoś uraziłem przepraszam (choć tylko pro forma, bo nie wierzę, że można by czuć się urażonym). moja teza nie znalazła potwierdzenia w faktach, więc obrona będzie już tylko tej sfery teoretycznej. (choć może znów nadmiernie uogólniam – wszyscy słuchali krs one?)
oczywiście ktoś kto przeczytał jeden tomik wierszy szymborskiej może powiedzieć, że czyta poezję. ba, może nauczyć się wszystkich wierszy na pamięć, nawet od tyłu. powiedzieć, że czyta poezję może też osoba, która przeczytała kilka tomików. itd., itd., aż dojdziemy do osoby, która poezję czyta regularnie, interesuje się nią, by nie powiedzieć, że nią żyje. to jest moje subiektywne zdanie i rozumiem, że, Pawle, możesz się z nim nie zgadzać – ja najchętniej przeczytam artykuł/recenzję/opinię/cokolwiek o wierszu szymborskiej z tego tomiku (to tak się odmienia?), który przeczytał mój pierwszy poezjoczytelnik, napisany przez tę osobę ostatnią. tyle.
może na tym stracę, bo akurat ten wiersz jest życiową pasją tego człowieka? może. mimo wszystko takie jest moje zdanie.
a przekładając to na grunt hiphopu – artyści, o których tu piszecie, działają w jakimś kontekście, którego nieznajomość osłabia każdy artykuł o nich. artykuły tylko o tekstach? spoko, ale ja takich tu jeszcze nie spotkałem.
pójdę dalej – o mickiewiczu nikt tu nie śmiałby napisać w kilku(nastu) akapitach. na jakiś wąski temat, owszem. ale (przy zachowaniu oczywiście wszystkich proporcji, bla bla) o hiphopowcach już sobie na to w pełni możecie pozwolić? walczę o poziom ;)
co do jeszcze argumentu, że nie całą twórczość warto znać. no jasne. mi też nie sprawia wielkiej przyjemności słuchanie (nie będę wymieniał, bo może jednak ktoś o nich chciałby napisać), ale przynajmniej staram się jakoś orientować i w tym. co jest w takim donGuralesko (nawet nie wiem, czy piszę poprawnie), że tyle osób go słucha – to raz, a dwa – że twórcy o których piszecie (uznajmy dla uproszczenia – szanujecie ich) z nim nagrywają, koncertują, itd.?
to trochę problem, który pojawił się przy beefie tede z peją. może nie „cała Polska” czekała na ten beef, ale jednak jest on odbiciem trochę dwu światów hiphopowych. nie będę się teraz o tym rozpisywał, ale warto zwrócić uwagę na konsekwencję tego beefu. kto z kim, kto jak, kto co. warto to wiedzieć.
i na koniec – skoro zastanawiacie się, jak ten projekt ma w istocie wyglądać, to…nie wiem, co napisać. napiszę, jak już ustalicie. (choć żeby nie robić za niekonstruktywnego krytyka i żeby zasłużyć na dodatkowy prezent świąteczny – proponuję, żeby narzucić jednak osobom piszącym jakiś reżim – albo o artyście, z naciskiem na 'zjawisko’ (i wtedy pisząc np. o Fokusie jest też o czymś, co nazywało się PFK Kompany i było pewnym fenomenem; albo pisząc o Łonie jest też o Dobrze Wiesz) albo z naciskiem na sferę tekstową/tekstowo-muzyczną (i tu jakoś wyrywkowo – ogarnianie całej płyty?całej dyskografii? jak?) – jakiś konkret, coś ciekawego, coś, czego nie dowiem się słuchając płyty samodzielnie (jak w przypadku artykułu o Lucu – posłucham, wyłapię sam – tworzycie wszak portal dla ludzi jednak na jakimś poziomie myślenia i rozumienia?)
p.s.co zrobić, żeby za każdym razem nie podawać nicku i maila? bo podaje mail, który nie wiem czy istnieje, i z przelotnej zabawy może się okazać, że wkurzam posiadacza adresu obowiazkowy@o2.pl – choć za taki adres, to trochę sobie zasłużył.
Ależ walcz o poziom, my też staramy się to robić! I nikt raczej nie czuje się urażony, Knowledge Reigns Supreme Over Nearly Everyone, że tak to ładnie ujmę ;) Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że stworzyliśmy ten projekt między innymi po to, żeby pogłębić swoją wiedzę na temat rapu.
Co do maila – niestety będziesz musiał go podawać za każdym razem.
ostatnie dwa teksty – brawo. wreszcie widać, że wzięli się autorzy poważnie do pisania na tym portalu. miła niespodzianka, wszedłem tu po dłuższej przerwie, i aż chce się odwiedzać niczym babcię w niedzielę!