KILKA NUMERÓW. O CZYM?

W 2009 roku część z nas, znużona bądź rozczarowana nowymi i powszechnie znanymi projektami płytowymi, z niecierpliwością wyczekiwała jakiegoś poruszenia w polskim podziemiu. Poruszenia, które stanowiłoby warte odnotowania odkrycie, odświeżające novum. Tymczasem w polskim podziemiu hip-hopowym od pewnego czasu było dosyć cicho.

Kompletnie nic ciekawego się nie działo i byliśmy z tego powodu zmuszeni uciekać się do płyt już wręcz oldskulowych (jak na polski rap). I nagle znikąd pojawił się Małpa. I co zrobił? Trzęsienie ziemi. Okazał się fenomenem, który na dobre zapisze się w historii polskiego hip-hopu. Nielegal, wydany własnym sumptem w nakładzie 1000 egzemplarzy, sprzedał się w ciągu 11 dni. Materiał, w całości dostępny do ściągnięcia na MySpace, wywołał wrzenie na forach internetowych.

Łukasz „Małpa” Małkiewicz nagrał już wcześniej kilka kawałków bez masteringu z duetem The Returners. Artysta zapowiadał się dosyć dobrze, zatem informacja o przygotowaniach do albumu Kilka numerów o czymś stała się tematem gorących dyskusji na forach poświęconych polskiemu hh. Nic więc dziwnego, że ludzie wyczekiwali krążka z narastającym podnieceniem. Czyżby wreszcie miało się coś dziać? Czy naprawdę możemy liczyć na nową osobowość na polskiej scenie? Czy ktoś ma zamiar włożyć kij w mrowisko? Czy doczekaliśmy się alternatywy wobec polskiego mainstreamu?

Tak.

„Znasz mój styl, daję teksty z głębi serca / I staram się upchnąć dużo energii w wersach” (Miałem to rzucić) – nie znaliśmy jego stylu, ale brakowało nam właśnie energii i tekstów z głębi serca. A te dwa hasła najlepiej firmują pierwszą solową płytę Małpy. Charakterystyczny głos, idealnie zgrany z soczystymi bitami – czuć powiew świeżości, kiedy Małpa nawija swoje „kilka numerów”. O czym? Jak sam utrzymuje: o miłości do hip-hopu i o miłości do ludzi. Tematyka poruszana w tekstach to żadna nowość. Nowością jest natomiast sposób podania – prosty, bezpretensjonalny, szczery. W zakończeniu promovideo Kilku numerów…, które można obejrzeć w serwisie Youtube, Łukasz skromnie spuszcza głowę. Największa siła Małpy tkwi w jego naturalności, w komunikacie „próbuję być raperem, a jestem tylko człowiekiem”. To nie wydumany Eldo, nie rozkrzyczany Pezet, nie kawiarniany Fisz.

Muzykę z Kilku numerów o czymś polubić można od razu, bez wsłuchiwania się w teksty. Trzeszczące sample, lampowe gitarowe brzmienie, mocne werble, zdelayowane trąbki plus skrecze i cuty, absolutnie pierwszej klasy, idealnie zgrywają się z nawijką rapera, co daje wrażenie niesamowitej spójności muzycznej. DJ-ów na płycie jest wielu (m.in. The Returners), dzięki czemu kawałki są różnorodne i niebanalne. Przyjemnie też usłyszeć cuty z twórczości znanych i lubianych raperów. To taka „całkiem nowa stara szkoła” – wracamy tymi bitami do korzeni gatunku, a Małpa wśród tych klasycznych brzmień wyznaje z sentymentem: „Pamiętam pierwszy raz, gdy usłyszałem ciężką stopę / pierwszy skrecz, mocny bas, który wgniótł mnie w fotel” (Jak pierwsze włosy na jajach). To, co w tej płycie ujmuje od razu przy pierwszym słuchaniu, to właśnie miłość Małpy do rapu i naturalność analogowych brzmień – stylistycznie tak truskulowa, że aż miło.

Nie wiem, czy charakterystyczny, wysoki głos Małpy i jego podwójne rymy można polubić równie szybko. Większości spodobał się jednak od razu, a to przez wzgląd na technikę i umiejętności. Niewielu podziemnych raperów ma takie skillsy i flow, o pomysłowości i energii nie wspominając. „Dobrze wiesz, że te słowa wpędzą resztę do trumny / nawet gdy będę rapował szeptem i bez podwójnych” (Intro) – mówi Małpa. Z trumny, Łukaszu „Małpo” Małkiewiczu, to przy tej płycie można wstać, bo naprawdę nieźle buja. A entuzjazm, z jakim operujesz głosem w kolejnych kawałkach, pozwala wybaczyć ci nawet przesadę tak wielką jak w mesjanistycznym Męczenniku.

Raper porównuje swoją produkcję do „pierwszej Molesty” (zupełnie jak Pezet w Powiedz na osiedlu) i w gruncie rzeczy ma rację, bo jest w pewnym sensie równie oryginalny i świeży. Ta muzyka sama się broni i sama zadbała o promocję, a jedyny jej chwyt marketingowy (na który większość słuchaczy się złapała) to emocjonalność, zaangażowanie i charyzma twórcy. Jego chwilami przesadna pewność siebie jest równoważona bezpretensjonalnością i przyznawaniem się do tęsknot. Nie zakłada masek i wzbrania się przed manieryzmem, a chwilami bywa wręcz rozbrajająco naiwny. Ale właśnie dzięki tej naiwności wiemy, że Kilka numerów o czymś to spotkanie z człowiekiem, a nie kreacją. To proste, pełne pasji wyznanie daje wrażenie wiarygodności i każe nam Małpę polubić ze wszystkimi wadami. Możemy się z nim nie zgadzać, ale lubimy z nim rozmawiać. Choć ma niby „ch…owe rymy, kiepski flow i głos jak gnojek”, „robi swoje” (Pierwsze włosy na jajach). Takich ludzi się przecież uwielbia.

O RAPIE

Rzadko się zdarza, żeby intro na płycie było naprawdę dobre i jednocześnie stanowiło esencję krążka. A tu proszę:

Postaw na mnie, chociaż Miałem to rzucić i patrz Ponad horyzont, gdy Wyjeżdżam by wrócić. Wszyscy kłamią, więc Pozwól mi nic nie mówić i – Właśnie ty – Pamiętaj kto do was powrócił, do dziś to cieszy mnie Jak pierwsze włosy na jajach, choć Nie byłem nigdy typem mocnym w porównaniach. Mógłbym nawinąć wszystkie tracki do samych werblów, ty znajdź 5 element i gryź Paznokcie z nerwów.

Zawarte są tu tytuły wszystkich piosenek znajdujących się na płycie. I bardzo ważne słowa: Kilka numerów o czymś to „coś, co ruszy serce, nie tylko sprzęt”. W Postaw na mnie Małpa zaznacza, że da „coś więcej niż tylko dźwięk”, że zawsze „jasno mówi o tym, co myśli i czuje”. A uczucie, które przenika przez dźwięki każdego numeru na krążku, to miłość do hip-hopu. Wystarczy przesłuchać 5 element i już się rozumie, że dla Małpy hip-hop to „coś więcej”. Zazwyczaj mówi się o tym, że hołd swoim inspiracjom Małkiewicz składa w Pamiętaj kto – „Nie było mnie tutaj, gdy umierał w Kingston Bob / jestem ten rocznik co Run DMC Kings of Rock / Daily Fresh, LL Cool J, Kurtis Blow / La Di Da Di, Radio, If I ruled the world / pamiętam BDP, Scott La Rock i KRS-One / The bridge is over i to, co mówił MC Shan / Rakim i Eric B, EPM dobrze to znam” – ale to w 5 elemencie, przy ciut bajkowym bicie, wyznaje swą miłość do „bajek o tamtych chłopakach / którzy chwytali majki i tłum zaczynał skakać”. Cztery wszystkim dobrze znane elementy kultury hh – rap, DJ-ing, graffiti i breakdance – „spaja jak cement” element piąty, którym jest umiejętność czerpania ze źródeł. Cały utwór brzmi właśnie trochę jak bajka z morałem („rozwijaj go, po to właśnie jest twój element”) – Małpie zależy na tym, żeby „dzieciaki” nadal wiedziały, „czym żyły parki i ulice na Bronxie”, więc wspomniany zostaje Bambaataa, rozmarzonym tonem opowiadają z Jinxem o MF Doomie i paletach Montan. Cuty? Po pierwsze – „to chyba całkiem dobrze widzieć więcej” (Eldo – Mędrcy z kosmosu), po drugie – „to nie dla wszystkich, bo nie każdy rozumie” (Płomień 81 – To już nie 95), po trzecie – „wielu hip-hop kojarzy ze złotem i łańcuchami” (Grammatik – Friko). Hip-hop nie potrzebuje więc „mędrców z kosmosu”, a woli ludzi, którzy „z czasem to poczują” i zaczną „ozdabiać świat samplami”. „5 element” to umiejętność „wyłapania serca bitu”, gdy „niezależnie niesie się high”. Małpa mówi o tym, że rap należy poczuć, zrozumieć i nosić w sobie. Powie więc w Męczenniku: „Ja wciąż jestem sam w mojej małej galaktyce / Daję jedną miłość tylko jednej muzyce”. Niektórzy mówią o tym kawałku, że to „typowe rapowe przechwałki”, niech więc tak będzie – na temat treści Męczennika wyrozumiale pomilczę.

O LUDZIACH

Zacznę od featuringu – Nagapiłem się z Pezetem i Małolatem to chyba najsensowniejszy numer na płycie Dziś w moim mieście.

Dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic,
Bo nie chcę patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić.
Wiem, ile jest wart mój spokojny sen
I nagapiłem się już dość na to, co widzisz za szkłem
(…) Mijam o mały włos zwątpienie, więc nie p***dol,
Że mam opanować złość, bo nie jest mi wszystko jedno

Mówi o tym, że nie potrafi być obojętny. I czasem musi uciec. Na własnym krążku w Mógłbym, gdzie doskonale operuje głosem, ubiera to w słowa: „Mógłbym napisać milion wersów o tym, jak cierpię / Potem wykrzyczeć to każdemu z was w twarz na koncercie / Kląć jeszcze głośniej i jeszcze częściej / Albo odejść, nie mówiąc nic więcej” i bywa na Kilku numerach… raz taki, raz taki. Wspomina zresztą o „setkach swoich twarzy”. Wygląda na to, że jeszcze poszukuje samego siebie i jeszcze nie możemy iść za nim, bo sam nie wie, dokąd pójść. Zwątpienie, które „mija o mały włos”, doskonale oddaje kawałek Wszyscy kłamią – „płynie pot po skroniach / bo już w młodości wmawiają nam, że w naszych dłoniach jest los ludzkości”, a tak naprawdę niespecjalnie mamy co robić, bo ta ludzkość jest kłamstwem. I nie uratują nas od zwątpienia związki, bo właśnie w związkach kłamiemy najbardziej. Przy niejednym rozstaniu mogłyśmy usłyszeć, a oni mogli powiedzieć: „Ty nosisz pod paznokciami coś więcej niż strzępki ekstaz / Drapane z moich pleców, gdy ci brak powietrza / Nosisz kłamstwa, które chowałem gdzieś w podtekstach / Chociaż niejeden raz prosiłaś mnie, bym przestał”. Czasem więc lepiej pomilczeć, czego dowodzi zdecydowanie najlepszy tekstowo i muzycznie kawałek na płycie – Pozwól mi nie mówić nic.

Łukasz wyznaje, że nie był nigdy „typem, który miał wokół / Tłumy sztuk i wolał raczej stać z boku” (Nie byłem nigdy). Love story opisywana w fenomenalnym kawałku Paznokcie potwierdzałaby tę tezę. Motywem często powracającym we wszystkich tekstach Małpy jest pewien rodzaj zwątpienia, który każe mu uciekać w alternatywne światy. Miejmy nadzieję, że Wyjeżdża wtedy, by wrócić – publiczność jest zaintrygowana, co dalej.

O MAŁPIE

… powiemy dziś jeszcze niewiele. Dał nam o sobie tak mało informacji, że gdy staramy się mówić o nim,  dopiero ocieramy się o pewne stwierdzenia. Badając początki jego twórczości, możemy co najwyżej lawirować wśród domysłów, zarysowywać pewne szkice, stawiać mgliste tezy. Nasza znajomość z Małpą „trwa, chociaż nie jest pewna swojej przyszłości”. Małpo, chcemy jeszcze!

Magdalena Pawłowska

5 Comments

  1. Przesłuchałem tę płytę wiele razy i nie zwróciłem uwagi na pierwsze wersy intra. Wstyd i hańba ;)

  2. ’Męczennik’ to nie 'rapowe przechwałki’, tylko to, o czym mówisz na początku; Małpa przynosi Nowość do PL HH i fantastycznie stylizuje to na treść biblijną. Oczywiście, ze kawałek jest 'przesadzony’, jak 'przesadzona’ jest cała Biblia (nie mówię o treści, tylko formie), więc wszystko gra. Uważam, że to najlepszy kawałek na tej płycie. Poza tym proponuję obejrzeć teledysk- Małpa w charakterystycznej dla siebie koszulce 'Without me there would be no hip-hop in rap game’ staje na jakiejś skrzynce i 'gada’ na środku rynku, pewnie w Toruniu; przypomina tym bardziej prostego kaznodzieje, niż 'przechwalającego się rapera’.

  3. „Przechwałki” ?!
    Szkoda, że niektórzy nie rozumieją przekazu wychodzącego z kawałka „Męczennik”..

    „Ostrzegał, że będą rzucać kamieniami,
    Ci co nie dostrzegą treści skrytej między wierszami”.

    Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *