Zdania Składowe Miasta: O Pakcie Fonicznym. Smok na Bogucicach, czyli początek historii
Wojtek Alszer, z pochodzenia i nazwiska Ślązak, rocznik ’80. Znany jako Fokus, Fokusmok, Ef O Ka, Fo, kombinacji wiele. Jakby go nie nazywać – to jeden z raperów, którzy rozpoczęli w Polsce historię pod tytułem „hip hop” i choć może dziś nie jest już uznawany za króla, to na pewno nie musi niczego nikomu udowadniać.
Skończył technikum w Katowicach razem z niejakim Piotrem Łuszczem, choć ten był od niego starszy. Fascynacja muzyką zaczyna się od brzmień elektronicznych, ale po bliższym spotkaniu z Magikiem[1] gusta młodego chłopaka szybko się redefiniują i nabierają oryginalności. Pierwszy projekt, w którym uczestniczy, nazwany zostaje Kwadrat Składem, a pierwszy współtworzony przez niego kawałek to Zamotasupłani. Nie jest niczym innym niż pomarihuanowym słowotokiem, jednak na tle kolegów widać już pierwszy sznyt tak rozpoznawalnego stylu Fokusa;
„I dzisiaj na smoku z fokusem kłusem/otul się głosem jest czas z papierosem/lub zimnym psim nosem.”
Aktywność w Kwadracie kończy się jednak szybko, a niespełna szesnastoletni chłopak z osiedla pisze zwrotki do kawałka Powierzchnie tnące. Rok po tym wydarzeniu – w 1997 – odbywa się koncert w Mikołowie, gdzie po wykonaniu pierwszego numeru dochodzi do historycznej rozmowy rapera z Magikiem i Rahimem.
Powierzchnie… wykonane przez Fokusa charakterystycznie niskim (prawdopodobnie najniższym w polskim rapie) głosem ze zdumiewającą prędkością porażają starszych kolegów, którzy porzucają swoje macierzyste składy (Magik odchodzi z pionierskiego Kalibra 44, a Rahim z 3xKlan’u) i przystają na propozycję Smoka, aby we trzech założyć Paktofonikę. Zwracam uwagę, że w ten sposób zawiązuje się coś w stylu „supercrew” – „supergrupy”, trochę kulawej (Fokus był w zasadzie bez składu), ale prawdopodobnie najwcześniejszej w polskim rapie.
Pierwsze utwory, nagrywane w domowych warunkach, to odpowiednio: Priorytety („Niewiarygodnie szybki smok/W świecie swych wartości/Powstałem z nicości/Obrałem drogę ku wolności(…)”), Gdyby („gdyby szyby i kamienie mnie nie otaczały/a kraina Niby-Niby…”) i Ja to ja („jego skronie ozdabia tkany wolnością diadem/jego słowa są szczęścia wodospadem”) z gościnnym udziałem Gutka.
Po kilku miesiącach Paktofonika wybiera się do Niemiec, gdzie przyłącza się do P.R.O.P.S. Enterteiment i w kooperacji z przyjaciółmi zza zachodniej granicy nagrywa utwór 2 Kilo. Następują miesiące ciężkiej pracy, między Fokusem a Magikiem często dochodzi do spięć – obaj mieli swoją własną wizję przygotowywanej płyty. Odnoszę jednak wrażenie, że właśnie dzięki ścieraniu się charakterów raperów tej klasy otrzymaliśmy to najlepsze dzieło, wydane 18 grudnia 2000 roku, a zatytułowane Kinematografia. Szok dla wszystkich słuchaczy rapu. Według różnych źródeł krążek do samej gwiazdki sprzedaje się w 3000 egzemplarzy, co w ówczesnym hip hopie było ilością ogromną. Tydzień później Piotr Łuszcz a.k.a. Magik popełnia samobójstwo, skacząc z 9. piętra bloku na Bogudzicach – jednej z katowickich dzielnic.
Po paru miesiącach wydany zostaje kolejny krążek, jeszcze pod egidą Paktofoniki, z numerami, które nie weszły na Kinematografię, a w 2003 roku PFK gra ostatni koncert, tzw. Koncert pożegnalny, tym samym kończąc historię. Fokus i Rahim rozchodzą się w różne strony i angażują się we własne projekty.
Co pociągało w twórczości Paktofoniki? Teksty, technika, trzy oryginalne osobowości… Chciałbym jednak skupić się tylko na Fokusie, a to z następujących względów – po pierwsze, w kontekście PFK najczęściej mówi się o Magiku właśnie, więc nie chcę powtarzać dobrze znanych informacji, po drugie – Rahima nie lubię i uważam, że ze składu był najsłabszy, po trzecie w końcu – na przykładzie Smoka świetnie widać, jak w muzyce z blokowisk, teoretycznie i docelowo – niszowej, można pokazać całe spektrum powiązań z kulturą w ogólności.
Myślę, że udział w Paktofonice był dopiero wstępem, swoistą formalną „rozgrzewką” do tego, do czego doprowadził ze Śliwką z EGO na płycie Pijanych Powietrzem. Nominacja do Fryderyka za ten krążek oczywiście o czymś świadczy, ale jestem pewien, że nie w tym rzecz. Otóż Fokus (co jest również właściwe dla drugiej połowy Pijanych Powietrzem) zmienia koncepcję tematyczną polskiego rapu, przechodząc z „zewnętrzności” do „wewnętrzności”. Fo staje się więc jednym z pierwszych (pierwszym?) eskapistów hip-hopu, nie mówi o blokach, biedzie, złej policji… Wydaje mi się, że gniew, który w oczywisty sposób warunkuje ten rodzaj muzyki, przemieniony zostaje w coś innego – w introwertyczną ciszę, monolityczny spokój ducha. Fokus stawia więc na ekspresję nie tylko swoich przemyśleń, ale i uczuć, emocji, myśli, pomysłów, marzeń. Mimo tego wszystkiego jednak nadal tkwi mocno w reprezentowanej przez siebie kulturze, co prawda bardziej za sprawą formy, niż treści, ale to również dlatego, że jako pionier rapu tworzy coś zupełnie nowego.
„Delikatny wiatr wpadł przez okno i siadł mi na kartce/dotknął w palce, pachniał emocją, z dziecięcych lat/ a ja tak mocno poczułem strach jak w walce/nie widzę gwiazd/słyszę kosmos.”(Emocje, Pijani Powietrzem)
Fokus nie boi mówić się o swoich słabościach. W tym sensie prezentuje „odwrotną logikę braggadacio” – nie nawija o tym, jaki jest zajebisty, ale mówi, że się boi, że jest słaby i ślepy, że upada i nie podnosi się. Prezentuje to na poziomie tekstualnym, ale utwierdza nas w tym przekonaniu o własnej „ludzkości” przez tembr głosu, niski, wibrujący, wreszcie – zmęczony i to zmęczony w sposób wręcz przytłaczający. I spokój – z samobójstwem swojego przyjaciela rozlicza się w jednym, jedynym wersie:
„z dziewiątego w dół/wszystko chuja warte” (Fotki, Pijani Powietrzem)
W żadnym innym utworze nie nawiązuje do tego wydarzenia ani go nie komentuje.
Utwór Fotki jest jednak szczególny jeszcze z innego względu. Jeśli przesłuchać go kilka razy, można odnieść wrażenie, że Fokus czuje się zaszczuty, osaczony we współczesnym świecie mediów, wszechobecnych dziennikarzy, świecie pieniędzy i uciekającego czasu, zdaje się „skarżyć” (choć raczej sobie samemu, niż komuś) na zapominanie o człowieku jako istocie „organicznej”, przygniatanej molochem teraźniejszości. W tym sensie blisko mu do kafkowskiego Józefa K. z Procesu, gdzie człowiek, z początku pewny siebie, z biegiem dni zaczyna czuć się zagubiony, kompletnie bezbronny wobec czegoś większego, czegoś potężniejszego i choć na początku marginalizuje problem, bo jest przekonany, że prawda zwycięży, to z czasem pewność siebie znika, a człowiek poddaje się, przestaje modelować teraźniejszość, a zaczyna być przez nią modelowany. Myślę, że pojęcie „anomii”, które wprowadził niemiecki socjolog E. Durkheim, świetnie określa ten utwór właśnie tym jednym słowem, które oznacza poczucie bezcelowości i rozpaczy wynikające ze zmian zachodzących w nowoczesnym świecie.
Ale Fokus również marzy; marzy o czymś wielkim, chce uczynić z monotonnego życia sztukę. Utwór Latający Holender jest właśnie o tym. Bit przypominający dźwięk kapiącej wody wpływa na wyobraźnię, kojarzy się ze spokojnym morzem, luźne przemyślenia przelewają się od Fokusa do Śliwki i z powrotem. Leitmotiv tego utworu to ucieczka, chęć odejścia, zniknięcia, zapadnięcia się w chłodnym jeziorze.
Smok gustuje w poetyce surrealistycznej:
„(…)szukamy/sens jak suchy kamyk, suchy kamyk/wszyscy szukamy/wrą oceany” (Labirynt, Pijani Powietrzem)
Lawiruje między onirycznymi motywami poszukiwania sensu życia, przetwarza uczucia takie jak miłość czy samotność, błądzi „w labiryncie ludzkich spraw”4, gdzie metafizyka przeplata się ze zwykłością dnia codziennego. Kiedy słucham podkładu do tego utworu, niezmiennie przychodzi mi na myśl chodzenie wśród wysokich, gęstych traw.
Możemy twórcę zapamiętać z różnych powodów: za treści przez niego przekazywane, za wykonanie, życiorys i tak dalej. Można również zapamiętać głos – głos, którym posługuje się Fokus, który swoją barwą świdruje świadomość, rozchodzi się po mózgu drobno drążonymi kanalikami, powoli docierając do podświadomości, tam dopiero zaczyna zabawę i zapewne dlatego na długo zapada w pamięć. Pierwsze, co przychodzi do głowy po dłuższej chwili słuchania, to niesamowite zmęczenie. Zmęczenie przytłaczające, zapychające mózg, ciężkie, momentami aż zaciemniające wzrok. W zależności od bitu owo zmęczenie wpływa na nas w różny sposób. Czasem relaksuje (Dejot rusza czarne puyty), wpędza w ponury nastrój (Fotki), czasem, paradoksalnie, wzbudza aktywność (Chwile ulotne). A więc artysta ten może wpływać na nas w dwojaki sposób: poprzez barwę głosu i poprzez treść swoich utworów.
Muzyk przez lata zdołał wytworzyć osobliwy styl, będący wypadkową niesamowitego głosu, poruszanych tematów, sposobu ich prezentowania, a także zabiegów fleksyjno-językowych. To, co wpada w ucho niemal od pierwszego usłyszenia, to gra słów polegająca na zestawianiu ze sobą podobnie brzmiących wyrazów i rytmiczne ich wypowiadanie; cały tekst rymuje się więc nie tylko w sposób tradycyjny, końcowymi słowami, ale całymi zdaniami. Najlepszym przykładem będzie utwór CHTHC, w którym tytuł – jeśli odczytać poszczególne literki (Cecha tehace) – już sam w sobie stanowi ciekawą grę językową:
„Wcale nie rozumiem, o co chodzi w tym kawale/ale mówię pale/nie, nie mówię «pale»/nie palę.”
Moje rozumienie tego wersu zbiega się tylko do pewnego stopnia z tym, co możemy wyczytać na portalach z tekstami piosenek. Celowo wyeliminowałem „ogonki” pod słowem „pale” po to, aby lepiej unaocznić występującą tu przerzutnię i dwojaką interpretację tych słów. Terminem „palenie” określa się właśnie związki tetrahydrocannabinolu, o których, pośrednio, jest ten utwór. W związku z tym trudno rozstrzygnąć, czy Fokus faktycznie „palenie”, czy raczej „palę nie” (choć pewnych rzeczy można się po prostu domyślić). Korzystając z bogatego w podobne zabiegi utworu, przytoczę jeszcze kilka cytatów:
„Hit i styka/kolejne styki tracę/taka stylistyka/dominuje w Ka-Ce.”
„I cel dnia zdobyty/jak szczyty ubity/w szkło dzień znakomity.”
„To wydarzenie/na ręki skinienie/a ręką mą rządzi me rozporządzenie.”
Teksty Fokusa mają jednak to do siebie, że mogą być rapowane tylko przez niego – wtedy treść, połączona z głosem, podkładem i właściwym tylko jemu samemu wbijaniem się w tenże bit, oddziałują na wyobraźnię, wpływają na samopoczucie, przede wszystkim – są ciekawe. Utwór ujawnia to, o czym wspominałem na początku – skłonność do ulegania pokusom, z którymi, wbrew ewentualnym oczekiwaniom, raper nie jest w stanie sobie poradzić.
Wyżej wymieniony kawałek pochodzi ze składanki 19 Południk – Katowice. Inny, również bardzo dobrze podkreślający oryginalność Fokusa, Stem tutaj nagrany został na producencki krążek muzyka Usta miasta kast. I tym razem główne walory tekstu to nie tyle treść, ile sposób jej prezentowania: flow płynie, raz dynamicznie przyspiesza, raz zwalnia, czasem następuje krótka pauza, a w połączeniu z kolejnymi przerzutniami kawałka można słuchać na najróżniejsze sposoby. Utwór zaczyna się tak:
„Jestem tutaj jak strzała zatruta/mas i pospólstwa skopię z buta.”
Od razu słychać, jak dziwnie Fok łączy ostatnią sylabę słowa „pospólstwa” ze słowem następnym. Nawija dalej:
„Jest faja z THC a ja/najarany na maja./na maksa, a jak inaczej w KC/c’nie, no te, taką mam pracę.”
by pozostawić w końcu slangowe słowotwórstwo i przejść w kolejne wersy:
„Naprowadzam pociski na cel/ten kartel w padace zatapia głowice/nigdy vice versa/w wersach Katowice/jak Wersal centralnie.”
Można tak wymieniać dalej: żonglowanie stylami, uciekanie od konwencji, gra słowami, która momentami przypomina wręcz potrząsanie planszą scrabbli. Na krótkie wspomnienie zasługuje również utwór Śmietan(k)a, w którym Fokus z absolutnie doskonałym wyczuciem rytmu „Stawia sprawę jak kawa na ławę że fenomenalnie miota”. By zrozumieć, co mam na myśli, koniecznie trzeba włączyć ten kawałek i przesłuchać go, najlepiej z tekstem przed oczami, zwłaszcza jeśli nie jesteśmy przyzwyczajeni do techniki Fokusa.
Mimo że od kilku lat nie istnieje już ani Paktofonika, ani Pijani Powietrzem (w polskim hip-hopie to jak poprzednia generacja, inna epoka), tych kilka legendarnych płyt, które współtworzył „Mistrz Fo”, nadal cieszy się wśród fanów wielką popularnością. Nie ma chyba nikogo, kto słucha rapu, a nie słyszał nigdy któregoś z wyżej wymienionych składów. Płyty Zawieszeni w czasie i przestrzeni na aukcjach internetowych osiągały zawrotne ceny kilkuset złotych (aczkolwiek niedawno ukazała się jej reedycja), teksty Paktofoniki przeniknęły do zwyczajowego slangu nie tylko słuchaczy rapu, którzy częstokroć znają wszystkie (albo większość) na pamięć – chociażby słynne „wyobraź to sobie–sobie” z utworu Jestem Bogiem usłyszeć możemy nawet w ekranizacji Wojny polsko-ruskiej. Uważam, że gdyby Fokus dogadał się z Rahimem albo Śliwką, mogliby reaktywować swoje grupy i koncertować, zbierając pełne sale, ale świetnie zdają sobie sprawę, ze swoje dla sceny hip-hop już zrobili. Pozostaje nam wciąż na nowo powracać do nagranych utworów, podziwiać, szukać nowych interpretacji, wspominać i przekazywać wiedzę dalej…
Daniel Kotliński
_______
PRZYPISY:
[1] Magik (właściwie Piotr Łuszcz, 1978-2000)- raper, autor tekstów, producent muzyczny, jeden z założycieli grupy Kaliber 44 i członek Paktofoniki.
dziwny jest ten artykuł…czy autorowi chodziło o coś konkretnie?!
nie dałem rady przeczytać całości, bo bardzo ciężki styl pisania pan nam tu zafundował. nie umiem też odnaleźć klucza, którym kierowano się przy zamieszczaniu cytatów…(ale był taki klucz, prawda?)
Skończył technikum w Katowicach razem z niejakim Piotrem Łuszczem, choć ten był od niego starszy. Fascynacja muzyką zaczyna się od brzmień elektronicznych, ale po bliższym spotkaniu z Magikiem(1)
/1. Magik (właściwie Piotr Łuszcz, 1978-2000)- raper, autor tekstów, producent muzyczny, jeden z założycieli grupy Kaliber 44 i członek Paktofoniki./
gusta młodego chłopaka szybko się redefiniują i nabierają oryginalności.
ekhm…
a co do zakończenia artykułu (to akurat przeczytałem), to tylko proszę zauważyć, że fokus i rahim nagrywają wciąż, czasem nawet wspólnie, więc
„Pozostaje nam wciąż na nowo powracać do nagranych utworów, podziwiać, szukać nowych interpretacji, wspominać i przekazywać wiedzę dalej…”
trochę mija się z prawdą.
Nie mogę wiedzieć tego na pewno, ale domniemywam, że autorowi chodziło o kilka rzeczy, w tym 'o coś konkretnie’; o ukazanie Fokusa jako rapera, który nie ma swojego odpowiednika w całym tym show-byznesie, jest oryginałem na skalę krajową i tak już zostanie. Co do klucza, cóż, nie do końca rozumiem, dlaczego miałby istnieć jakiś 'klucz’; cytaty obrazują subiektywną sympatię autora do najlepszych tekstów, albo takich, które w sposób najbardziej dosłowny opisują to, to o czym autor właśnie mówi. Dobrze, na siłę więc, można stwierdzić, że to jest właśnie 'klucz’.
Nie do końca rozumiem również 'ekhm’ pod zamieszczonym fragmentem tekstu?
Co do zakończenia artykułu, to proponuję przeczytać jeszcze raz i tym razem zwrócić uwagę, że autor pisząc 'Uważam, że gdyby Fokus dogadał się z Rahimem albo Śliwką, mogliby reaktywować swoje grupy ’ miał na myśli 'reunion’ grup Paktofonika czy Pijani Powietrzem. Nic o tym, że nie nagrywają (czasem wspólnie) nie jest powiedziane, a ostatnie zdanie odnosi się właśnie do ww. składów.
pozdrawiam
Co do zakończenia. Nie chce mi się specjalnie udowadniać, że jest ono po prostu nieprzemyślane, ale słów kilka – co wspólnego mają pijani powietrzem i paktofonika? Osobę Fokusa. Czyli jak rozumiem o owego Fokusa chodzi Szanownemu Autorowi? A jeśli tak to jego solowa twórczość mogłaby Szanownego Autora satysfakcjonować w jakimś przynajmniej aspekcie. Tym bardziej, że Fokus nagrywa całkiem sporo i z udziałem wielu ciekawych raperów. Co do reaktywowania Paktofoniki (bo to zasugerował Pan w odpowiedzi), to jest to oczywiście całkowicie niemożliwe, wykluczone. Jeśli jednak Szanownemu Autorowi chodziło faktycznie nie o Fokusa a o 'reunion’ to warto może byłoby cokolwiek wspomnieć o Pokahontaz. Może. Oraz o innych wspólnych (pomniejszych) projektach z Rahimem.
'Ekhm’ – odnosiło się do kilku spraw. Po pierwsze ten wstęp składniowo jest delikatnie mówiąc oryginalny, a jego ciekawa logika (a jeśli ktoś musiał przeczytać przypis, to tym bardziej) jest jeszcze oryginalniejsza. Ale to tylko jeden aspekt. Ważniejsze jest, że nie wszystko w tym wstępie pokrywa się z faktami, tym chętniej zobaczyłbym na jakiej podstawie Szanowny Autor opierał się snując swoją opowieść. Bo mam pewne obawy, że nie do wszystkich dostępnych na ten temat (np. na temat powstania Paktofoniki) materiałów udało się sięgnąć. A gorąco polecam, zarówno Szanownego Autorowi, jak i innym zainteresowanym – wyłania się ciekawy obraz śląskiej sceny, tak różnej od warszawskiej.
Ciekawa teoria z cytowaniem ulubionych, niezwiązanych z niczym fragmentów. Teoria mi obca i dla mnie niezrozumiała. Pisanie o kimś artykułu to nie festiwal dzielenia się ulubionymi cytatami, choć może się mylę. Mam nadzieję, że dzięki temu Szanowny Autor osiągnął zamierzony efekt. Choć jak rozumiem cytaty też nie mają mieć żadnego efektu? Ot odciążyć facebooka Szanownego Autora, by tam nei musiał umieszczać wciąż fragmentów z kawałków Fokusa?
No i myśl przewodnia artykułu. Pokazanie Fokusa jako oryginalnego rapera. ???!! Poważnie? Tym razem przeczytałem cały artykuł (za co w nagrodę zaparzę sobie herbatę i przeczytam tekst o Łonie, bo w nim wyboldowane treści również fascynują) i nie dostrzegam ani tej ani żadnej innej myśli przewodniej. Ot, Szanowny Autor był fanem Paktofoniki i Pijanych Powietrzem, czym koniecznie musiał się podzielić. No i przedstawić swoje interpretacje ulubionych cytatów.
Fokus jako oryginalny twórca, to także Fokus w wersji solowej, Fokus jako producent, ale tej wiedzy już nie wymagam i nawet się nie spodziewam.
ależ drogi Panie, to, że nie ująłem tematu dokładnie tak, jakby Pan, szanowny znawca śląskiej sceny hip-hop, sobie życzył, zupełnie nie świadczy o tym, że w artykule nie ma myśli przewodniej czy że są w nim jakieś braki.Celowo nie wspominam o wszystkim, bo tekstów biograficznych w sieci można znaleźć całe mnóstwo; to jest ujęcie z pozycji fana, nazwijmy to, częściowo podzielenie się wiedzą, ale głównie wrażeniami.
Dlatego gorąco zachęcam do napisania własnej wersji artykułu, w której Pan uwzględni wszystko to, o czym wspomniał; taka możliwość przecież tylko potwierdza to, jak trudnym do wyeksploatowania jest osoba Fokusa.
z wyrazami.
ha ha ha – czekałem na taką propozycję. komentowanie na szczęście nie sprowadza się do tego, że muszę/powinienem przedstawiać jakąkolwiek wersję alternatywną.
znawcą sceny śląskiej raczej nie jestem wybitnym, bardziej (ze wstydem i żalem) warszawskiej.
nie chciałem Pana Cię (porzućmy tę oficjalną formę) urazić, mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę. jestem trochę przypadkowym czytelnikiem Waszego serwisu i wychodzę z założenia, że pewna polemika nie zaszkodzi. a jej forma – cóż, taka na początek. choć chętnie przerzucę się na bardziej merytoryczną, bo doceniam Waszą inicjatywę.
myśli przewodniej jednak nie widzę. i widzę niedociągnięcia jednak. i tylko tyle. sam nie jestem wielkim fanem pijanych powietrzem, alem Fokusa cenię. pokahontaz także nie są dla mnie w żaden sposób kultowi. ale kultowy jest na pewno dla mnie ostatni koncert paktofoniki – na szczęście dostępny w internecie.
nie byli 'supergrupą’ – magik, był już w rzeczywistości poza kalibrem kiedy padła propozycja założenia paktofoniki. (zawsze mnie fascynowało to wydarzenie też; „na mocy paktu” – to rzeczywiście ciekawe, bo o ile nie nazwałbym ich supergrupą, to jednak pierwszą grupą, która powstała w sposób trochę bardziej „świadomy” (?), nie na zasadzie przypadkowej zajawki; obecnie najbardziej mi się kojarzy z tym Parias)
słuchałeś Alfa i Omega? jestem ciekaw wrażeń, serio.
także z wieloma wyrazami,
absolutnie się do tego nie sprowadza, ale poziom merytoryczny Twoich wypowiedzi i chęć udowodnienia swojego zdania mogą świadczyć o tym, że naprawdę masz coś w temacie do powiedzenia, więc raz jeszcze- zachęcam.
Musisz wiedzieć, że nie jestem dziennikarzem. Co dopiero muzycznym. Więcej nawet, nie należę do zacnego grona polonistów. Wobec tego niedociągnięcia zrzucam na karb tychże ułomności, (naiwnie?) ufając jednak, że moja zajawka i wieloletnie wsłuchiwanie się w te same teksty Paktofoniki, a głownie Fokusa, w jakiś sposób 'nadrabiają’ i artykuł da się jednak przeczytać. Dlaczego nie wspomniałem o Pokahontaz, niejako sam wyjaśniasz. Dlaczego piszę o koncercie pożegnalnym- również ujmujesz w zgrabny sposób. Nic dodać, nic ująć.
nie byli supergrupą-ale upierałbym się, że 'supergrupą w pewnym sensie’ tak. Nawet jeśli formalnie nie (no bo i Fokus składu nie miał i, jeśli wierzyć twoim słowom [masz jakieś źródło?] Magik też nie), ale Mag i Rahim już się na scenie liczyli i uczestniczyli w głośnych projektach. Wiadomość o tym musiała ówczesnych słuchaczy zapewne zelektryzować, zapewne bardziej niż powstanie kolejnej rap-ekipy. Dlatego o tym wspominam. Czy Parias nie jest supercrew? Część Molesty+Część Grammatika? Uważam, że coś w tym jest.
Alfa i Omega to już zupełnie nie ten klimat, w którym utrzymany był projekt ze Śliwką czy PFK. Praktycznie poza jednym czy dwoma kawałkami zupełnie nie przypadł mi do gustu, a nieznośna agresywność bitów aż odpycha (nie twierdzę, że agresywny bit jest zły, bo najcześciej właśnie najbardziej takie 'bujają’, ale te z A&O są takie natarczywe, arytmiczne). Aczkolwiek znam wielu, którzy tę produkcję uwielbiają.
również z wyrazami
To, że Autorowi nie przypadła do gustu nowa pływa Fokusa, to kwestia gustu.
Chciałbym zwrócić tylko uwagę na pewien szczegół:
Autor pisze:
„z dziewiątego w dół/wszystko chuja warte” (Fotki, Pijani Powietrzem)
„W żadnym innym utworze nie nawiązuje do tego wydarzenia ani go nie komentuje.”
Polecam przesłuchać kawałek „Przetrwasz feat. OSTR” z płyty Fokusa Alfa i Omega (2008)
Oto część drugiej zwrotki:
„więc koleś spadł
Każdego poranka i wieczoru sprawca hardcore’u
Od dziesięciu lat, więc co jest jak
Rodzina nie ma wzoru dla syna
To jest pakt, bydlak spadł z siłą meteorów, finał
To nie brak wyboru, to był brak honoru w czynach
To nie tak, że był sam, bo to był brat, był jak rodzina
To był skład, który jak lawina pokonywał mury
Został ślad na kartach kultury, jest mi zioma brak
To był znak, każdy samemu go odczytał”
Pozdrawiam Autora i innych fanów Fokusa.
No tak, tu wkradła się pewna nieścisłość z mojej strony, chodziło mi o to, że w żadnym innym utworze na płycie Pijanych Powietrzem o tym nie wspomina, mój błąd.
Bynajmniej nie chodziło mi o wytykanie błędów.
Cieszę się, że ktoś postanowił napisać o Fokusie, bo uważam, że jest niedoceniany poza pewnymi wąskimi kręgami.
Poza tym jeszcze jedna rzecz wymaga poprawki.
W tytule wkradł się Autorowi błąd dzielnicy Katowic, z której pochodzi Fokus.
Mianowicie są to Bogucice, a nie „Bogudzice”