Postanowiłem na użytek tego tekstu odbyć podobną co Parks podróż do źródeł mojego czytania. Nie wiedziałem do końca, na co się natknę, jakie wspomnienia okażą się według mojej oceny najważniejsze, najbardziej nasycone pierwiastkami prywatnej mitologii.
Wszyscy jesteśmy koneserami pierwszych zdań. Czytamy je najczęściej w pośpiechu, na stojąco, w antykwariacie czy empiku. Bywa, że w takich okolicznościach poznajemy literackie miłości naszego życia, bywa też, że w ten sposób wydajemy ostatnie grosze na książki, których potem nie chce nam się nawet doczytać do końca.
Nieformalny tytuł króla Redondy od końca XIX wieku był sukcesywnie przekazywany, tyle że linii dziedziczenia tronu nie wyznaczały więzy krwi, tylko atramentu. Literackiej legendzie Redondy smaku dodaje fakt, że dla mieszkańców Karaibów jest ona mniej więcej tym, czym dla nas jest Transylwania: tajemniczą krainą.