Zdania Składowe Miasta: Człowiek, który ukradł alfabet, cz. I: 1997-2003

Słowo wstępne

Dorobek Eldoki jest przebogaty, a na dodatek niezwykle różnorodny, i nie sposób ogarnąć go w całości jednym, nawet bardzo wnikliwym, spojrzeniem. Z konieczności dokonam tu więc subiektywnego wyboru tego, co wydaje mi się dla jego twórczości reprezentatywne, i na podstawie czego będzie można wysnuć ogólniejsze wnioski. Nie będzie to ani kompletna analiza, ani nawet wyczerpujące omówienie samych tylko najważniejszych wątków. Będzie to przegląd, wybór, wyciąg; próba (nie gwarantuję, że udana, bo pisana z pewnego punktu widzenia) dotarcia do esencji tego, co Eldo stworzył.

Ponieważ materiału jest mnóstwo, dzielę go na dwie części, a ponieważ każda płyta jest równie ciekawa i istotna, a wszystkie razem, gdy rozpatrywać je po kolei, pokazują etapy rozwoju, jakie Eldo przeszedł jako artysta, układ będzie chronologiczny. Za cezurę przyjmuję rok wydania Eterni, czyli 2003 – głównie dlatego, że wypada mniej więcej w połowie dotychczasowej drogi twórczej Eldoki. Nie ma w tym drugiego dna; przeważają względy pragmatyczne. To tyle, jeśli chodzi o usprawiedliwienia i wyjaśnienia. Zaczynajmy.

1. Eldo, czyli…

Eldo, czyli Leszek Kaźmierczak, to – bez żadnej przesady – jeden z największych klasyków polskiego hip-hopu. Na scenie od 1997 roku, ma na koncie jedenaście płyt, w tym sześć solowych, kilka tysięcy koncertów w całej Polsce i nie tylko, oraz mnóstwo gościnnych występów u innych raperów i producentów. Poza rapem interesuje się break-dancem i graffiti. Jest miłośnikiem piłki nożnej, fanem Diego Maradony i Albicelestes, warszawiakiem z krwi i kości („Wpadaj, a ja zapoznam cię z esencją, homo varsoviensis, przewodnik z licencją”[1]). Były student filozofii, niezwykle oczytany (w tekstach często nawiązuje do literatury – od Horacego, poprzez Huysmansa, po Hrabala, Stachurę czy Vonneguta), a jednocześnie, jak samo o sobie mówi: zwykły, prosty chłopak z podwórka; niedługo także pisarz – podobno złożył już zbiór opowiadań w wydawnictwie, czeka na druk. Poza tym zdradził niedawno w wywiadzie dla TVN Warszawa, że stara się o fundusze na ekranizację Złego Leopolda Tyrmanda(2). Jest chyba pierwszym raperem, którego teledysk miał premierę na tym kanale; niedawno TVN Warszawa jako pierwsza stacja telewizyjna puściła klip do drugiego singla z ostatniej płyty Eldoki pt. Jam(3). Jakiś czas temu w Internecie pojawiła się też informacja o tym, że tekst Eldo znalazł się w podręcznikach do języka polskiego(4). Na swoim koncie Eldo ma także występ w spektaklu Przypadek Klary w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Napisał również słowa do dwóch piosenek Moniki Brodki: Bajeczka (Intro) oraz Samochody i tramwaje, które ukazały się na jej płycie pt. Moje piosenki. Słowem: człowiek-instytucja.

Urodził się 27 lipca 1979 roku przy placu Zbawiciela. O miejscach dzieciństwa opowiada w kawałku Lubię włóczyć się po mieście, który ostatecznie znalazł na płycie Molesta i kumple(5). Potem przeniósł się na Bemowo, gdzie rozpoczął przygodę z rapem. Po latach wrócił do serca stolicy – tym razem na Powiśle, które możemy zobaczyć w teledysku do singla promującego płytę 27 pt. Więcej. Warszawa to jedna z głównych bohaterek jego tekstów, zwłaszcza na ostatnich trzech płytach. Ale obok Warszawy pojawiają się dziesiątki innych tematów: od autotematycznych popisów w stylu bragga, przez głęboko refleksyjne, aluzyjne przemyślenia, klasyczne, hip-hopowe teksty i miejskie opowieści, aż po silnie osadzone w historii emocjonalne narracje. Trudno jednoznacznie określić i zaklasyfikować chociażby jedną z płyt Eldoki; tym bardziej niemożliwy jest taki zabieg w odniesieniu do całej jego twórczości. Trudno także opowiedzieć coś o Eldo jako o człowieku, bo ta postać wciąż się zmienia, zaskakuje i umyka.

Dlatego znacznie lepiej posłuchać po prostu jego muzyki i na podstawie tekstów samemu zobaczyć, jakim raperem i jakim człowiekiem jest.

2. Grammatik. Światła miasta

W latach 90. na jednym z osiedli Bemowa doszło do bardzo szczęśliwego dla polskiego hip-hopu spotkania: Eldo poznał Marcina Jóźwę, znanego jako Jotuze. W 1997 Eldo i Józek założyli Grammatik. W tymże roku nagrali pierwszy kawałek – 24h. Ukazał się on na kompilacji Enigma 022 underground vol. 2.. Rok później do zespołu dołączył producent Noon. Szybko powstała pierwsza płyta Grammatika – nielegal pt. EP, który w 1999 r., z nieznacznie poszerzoną tracklistą, został wydany przez wytwórnię Blend Records jako EP+ i stał się oficjalnym debiutem zespołu. Wkrótce do składu dołączył trzeci raper, którym był Ash, a w 2000 roku ukazała się druga płyta Grammatika, zatytułowana Światła miasta. Jest to – w mojej opinii – obok Kinematografii Paktofoniki (2000) i Skandalu Molesty (1998), jedna z trzech płyt, które miały największy wpływ na rozwój polskiego rapu. Eldo, Józek i Ash wprowadzili do hip-hopu elementy liryzmu i refleksyjnej zadumy. W jednym z utworów gościnnie wystąpił Leszek Możdżer. Światła miasta miały tak silny oddźwięk, że każde kolejne wydawnictwo Grammatika i Eldoki było do nich porównywane, a komentarz: „No, to jest rzeczywiście dobre, ale to nie to, co Światła…”, dało się słyszeć po premierach kolejnych kilku krążków. Dziś cena tej płyty, od lat niedostępnej w żadnym sklepie muzycznym, na Allegro wynosi około 150 zł. Po sukcesie Świateł… zespół zawiesił działalność, którą – już bez Noona i Asha – wznowiono dopiero w roku 2004 płytą Reaktywacja. Później pod szyldem Grammatika ukazały się jeszcze dwa albumy: w 2005 r. 3, a dwa lata później – Podróże. W 2008 r. zespół został rozwiązany.

Wróćmy jednak do Świateł miasta, bo nie sposób mówić o Eldoce bez opowiedzenia o przynajmniej kilku z tekstów, które się tam znalazły. Już pierwsze słowa utworu Wiatruczas, otwierającego płytę, prezentują zupełnie nową jakość: „W miasto, porą gdy już światła dnia zgasną i pora zasnąć, my w podróż, miasto jak ogród. Warszawa, księżyc, noc, spokój, nic się nie dzieje. My, ulice puste, Grammatik i przyjaciele”. Nie jest to typowy początek płyty hip-hopowej. Właściwie, w hip-hopowej formie zostały tu zamieszczone zupełnie niehip-hopowe treści. Taka sytuacja dominuje na całej płycie. Refleksja przeplata się na Światłach… z pouczeniem. To chyba jedyna rzecz, którą można temu krążkowi zarzucić: mentorstwo. Chociaż akceptowalne wydaje się też inne odczytanie: Eldoka po prostu opowiada o sobie i swoich receptach na rzeczywistość. Myślami warto się dzielić, a Światła… są zestawem wyjątkowo dojrzałych i przemyślanych tekstów (zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę, że w chwili wydania albumu Eldo miał  21 lat, a Józek – 22). Światła miasta to melodyjne, wyciszone, stonowane podkłady i melancholijne teksty, skoncentrowane na wnętrzu, pełne autorefleksji i poszukiwania odpowiedzi na pytanie, jak sobie poradzić, gdy zaczyna być źle. „Każdy ma chwile, że w duszy deszcz pada”, słyszymy w pewnym momencie w Każdy ma chwile. Wcześniej ta sama myśl zostaje wyrażona bardziej dosadnie: „Każdy ma chwile, że by to wszystko jebnął”. Światła… próbują znaleźć receptę na takie momenty. W kawałku Puste pokoje Eldo rapuje: „To ukojenie w bitach, spokój w trzeszczących płytach, puste pokoje, a ktoś z membrany głośnika obok, to pomaga zostawić smutek za sobą, (…) Najważniejsze to sposób, majk albo farby lub strzały do bramki, bo dzisiaj środek jest nieważny – cel się liczy: wieczorem nie gapić się w sufit, nie być smutnym, gdy o szyby deszcz zagra melodię”. Młodzi ludzie mają to do siebie, że często czują się źle. Bywają wściekli, ale bywają też smutni. Eldo pokazuje, w jaki sposób można sobie z takimi stanami radzić. Ale to nie w Pustych pokojach Eldoka osiąga szczyt. Inny tekst z tej płyty warto przytoczyć, nawet w całości, bo jest to jedna z jego sztandarowych zwrotek. Pezet powiedział o niej tak: „Ze starych czasów utkwiła mi zwrotka Leszka z (…) kawałka Zwykłe [właść. Zwyczajne – przyp. P.K.] marzenia. Pamiętam ją do dziś, (…) jest niezapomniana dla mnie”(6). Słuchamy (warto włączyć sobie ten utwór i śledzić tekst, jednocześnie go słuchając; ponieważ Światła miasta są już praktycznie niedostępne, zachęcam do poszukania w internecie, nietrudno go znaleźć):

Pośród zwyczajnych chwil budzić się rano ze spokojem –
zwykłe marzenie moje, życie w przyjaciół gronie,

I na koncertach uczucie przekazywać w mikrofonie,
I tylko pociągiem gdzieś w Polskę pędzić szybko.
Wiesz, z wiekiem starszy, mniej do szczęścia mi starczy.
Pragnienie by życie codziennie stałe miało kształty.

Gdy jest się młodszym, chce się bawić, szaleć,
Ja już dojrzałem i chyba za wcześnie zezgredziałem, chyba
znalazłem swój świat w spokojnych rymach.

72 bpm, jak serce, mój świat w bębnów rytmach.
I chwile chwytam, delektując się nimi,

gotowy, by kiedyś zjawił się nowy członek rodziny.
Na razie rymy, patrząc w okno, obrazy dni,
Lampka rzuca cień na stal żaluzji.
Kolejna kartka o tym, jak na świat patrzę.
Zwyczajnie zostać tym, kim się jest, na zawsze.

Oto klasyka polskiego rapu. Ale nie mniej ciekawe są i inne teksty. Na przykład Jest już późno, piszę, gdzie zwrotka Eldoki nawiązuje do jednej z najsłynniejszych pieśni Horacego i w pewnym sensie realizuje topos exegi monumentum. „Piszę, by czasu upływanie zwalczyć. Mój sposób, by od szarości dnia gdzieś odejść, swoją krainę z marzeń budować swoim słowem” – tak oto raper z końca XX wieku wpisuje się w wielowiekową tradycję poezji jako schronienia przed rzeczywistością.

Płyta Światła miasta była przełomową w polskim rapie. To pierwsza polska płyta hip-hopowa, na której została ukazana inna perspektywa patrzenia i pisania – nastąpił zwrot do wewnątrz. Teksty zaczęły skupiać się na autoanalizie i autorefleksji. Istotne znaczenie nadano sferze emocjonalnej. Wizerunek rapera znacznie się zmienił, a tekstom hip-hopowym przyswojone zostały zupełnie nowe obszary, o których do tej pory nie pisano.

3. „Mam propozycję: Eldo solo”(7)

Gdy Grammatik zawiesił działalność, Eldo skupił się na twórczości solowej. W roku 2001 wydał swój pierwszy album pt. Opowieść o tym, co tu dzieje się naprawdę. Album ten to, najogólniej rzecz ujmując, utrzymana w stylu bragga(8) autoprezentacja Eldoki jako rapera, a jednocześnie opowieść o świecie młodego chłopaka, który żyje w wielkomiejskim blokowisku i zajmuje się hip-hopem. Na takie dwie grupy można podzielić utwory z Opowieści. Płyta ujęta jest w klamrę, którą tworzą intro i outro, oba zatytułowane Telefony. Są to stylizowane na nagrania z sekretarki automatycznej pozdrowienia i gratulacje, które Eldoce składają przyjaciele (i nie tylko). Trzeba przyznać: dość oryginalny i udany sposób na otwarcie i zamknięcie płyty.

Prawo do bragga(9)

„Ilu w tym kraju ma prawo do bragga?” – pyta w jednym ze swoich kawałków TeTris. Eldo, już jako uznany (dzięki EP+Światłom miasta) raper, na swojej pierwszej solówce pokazuje, że on takie prawo ma. Rymów konstruktor, Gotów na bitwę, Wannabeez, X-Wing, Elpresidente to polskie klasyki stylu bragga. „Burza metafor, dla słabych MCs jestem jak Predator”, „Mikrofon jest moim autem, przy mnie staje się niemal jak bentley multiliner”, „Proste, jestem do prawdziwej szkoły pomostem, kreatywność misją, oryginalność słów obowiązkiem”(10). Rzeczywiście, kreatywność w opracowaniu – dość przecież ograniczonego – wzoru bragga na Opowieści jest imponująca. Jak np. w X-Wingu, w którym Eldo bawi się motywami ze słynnej serii George’a Lucasa: „Mam X-Winga, którym przemierzam galaktyki. Po to, żeby być dobrym, trzeba przede wszystkim ćwiczyć. (…) Pieprzyć marność, to mądrość jak Yoda i spryt Sola, plus to, co Moc ci odda, jeśli służysz siłom dobra. (…) Nawet adepci czarnych mocy typu Vader wymiękają, kiedy ja na wolno jadę”. A gdyby ktoś nie zrozumiał do końca tej stylistyki, jej reguł i oburzył się na puste przechwałki, Eldo odpowie: „Po co się gotujesz? Przecież wiesz, że żartuję, bo tylko popisuję się, słowem zabawiam. Pamiętasz, że hip-hop to głównie zabawa, uśmiechnięte twarze? Już zapomniałeś, więc ja znów ci to pokażę”(11). Jednak poza zabawą, poza przechwałkami są w tych tekstach zawarte wskazówki, które wpisują się w pewien, by tak rzec, etos pracy, który Eldoka propagował już wcześniej, na Światłach miasta (np. we Friko: „forsa czysta, w którą wkładamy serce. Ten hajs to lity potu na każdym koncercie, to studyjna duszność, to mikrofon rozpalony, to kartek tony, nieraz ucieczki ze szkoły, to setki godzin w pociągach, gapiąc się w szybę, to praktyka i ćwiczenia, kartka i wolne style, (…) my jak juczne woły harujemy, ty kupujesz płyty i płacisz za to, że my wkładamy w to pracę”), i o którym będzie przypominał także później. Jeden z takich fragmentów został już przywołany: „żeby być dobrym, trzeba przede wszystkim ćwiczyć”. Dodać można jeszcze np.: „by być kimś, trzeba tu odwalić solidną pracę: kup kartkę, ołówek i zamknij się w domu”(12), i wiele innych.

„To opowieść o tym, co tu dzieje się naprawdę”(13)

Przechwałki przechwałkami, ale Opowieść to coś znacznie więcej niż techniczne popisy rzeczywiście utalentowanego rapera. To szczery opis głęboko odczuwanego i przeżywanego świata. W pewnym sensie programowym utworem są na tym albumie Te słowa, pierwszy singiel promujący płytę(14), zaczynający się od słów: „Ja używam kartki, by pokazać swój gniew, kto inny idzie z Montaną w ręku system zgładzać. W tym mieście jest duża scena, w pełni niezależna”, a dalej jest m.in. tak: „Ja jestem zwykłym, prostym chłopakiem z pewnym darem, z życiem wygrałem i całą drogę opisałem. (…) Wielu dzieciaków, gdyby nie rap, nie miałoby szansy teraz, co drugi zamiast szkołę – łatwiejsze drogi wybiera. (…) Wielu próbuje definicje ukuć na tym, co opisy socjologiczne mówią o młodych, lecz co wiecie wielcy docenci, jak tylko z TV znacie bloki? One są tu i mają mnóstwo do powiedzenia” – i ta płyta jest tego wyrazem. To głos z bloków, głos bloków, który ma szczerze i uczciwie opowiedzieć o tym świecie, o którym niewielu wie coś naprawdę, a który tak wielu zbyt łatwo szufladkuje jako niebezpieczny, pełen chuliganów i chamstwa. To właśnie „opowieść o tym, co tu dzieje się naprawdę”. Warto przesłuchać tytułowy utwór z tej płyty; tekst mówi sam za siebie. Z innym stereotypem – stereotypem rapera – Eldo rozlicza się w ironiczny i prześmiewczy sposób w kawałku Inny niż wy. Utwór rozpisany jest na dwa głosy. Pierwszy, przerysowany, mówi na przykład tak: „Jaram takie ilości, że już widzę na zielono, padam na pysk i znów za

buy viagra

palam. Głupoty gadam. (…) Myślę, że jestem MC: mam zeszyt, kartkę, zapalniczkę i zamiast mikrofonu szklaną fifkę. (…) wezmę farbę w sprayu, HWDP nabazgrzę. (…) Jestem twardy, biję prosto w pysk, nie trzymam gardy”. Drugi – wręcz przeciwnie: „żyję normalnie, paniom daję szacunek, potrzebującym służę radą. Jestem normalny, nie kradnę, nie krzyczę, gdy widzę policję, (…) mam rodzinę, normalnych znajomych, mam przyjaciół, (…) często czytam, myślę, nie przejawiam agresji, chyba że na mikrofonie w postaci rymów sekwencji”. Można być raperem, a przy okazji zwykłym, przyjaznym typem. I to chyba kolejny przełomowy aspekt: Eldo bez oporów odrzuca cały sztafaż, który towarzyszył raperom na ich płytach, rezygnuje z pozy twardziela z nieprzyjazną miną i wprowadza do tekstów prawdę o własnej słabości i rozchwianych niekiedy emocjach.

Ale oczywiście, jak na Eldokę przystało, horyzont tematów podejmowanych na tej płycie jest znacznie szerszy i wykracza poza przechwałki i raport ze „świata, gdzie zieleń zastąpił beton”(15).  Na przykład drugi singiel, Stres(16), w którego refrenie, w takt leniwego bitu, padają słowa: „Ogarnia mnie stres, wiesz, jak jest. Schować się gdzieś przed niepokojem, który dręczy moją głowę. Stres”. Kto tego nie zna. „Do stresu dochodzi tęsknota i pogłębiasz doła. Drzwi zamknięte i tylko ściany towarzyszą w wojnach z własną świadomością”, aż wreszcie: „Regeneracja, spokój cisza, w pewnym momencie tylko oddech słychać. Metafizyka. Nie wierzysz? Ja kocham tak znikać”. Raper mieszkający w blokowisku przeżywa to samo, co każdy inny człowiek. Też ma chwile, gdy „chcesz być sam, nie ze światem ze sztuczną litością”. Jeszcze lepiej oddaje to kawałek Żyję, z gościnnym udziałem Wigora z Mor W.A., który kończy się znakomitym wyliczeniem, nawiązującym do zakończenia jednego z opowiadań Edwarda Stachury(17): „Modlę się o szczęście, kocham tych, z którymi od zawsze na tę drogę, którą idę, patrzę. Wiem, że czasem jestem nieprzyjemny, ale to, gdy są problemy, czynnik obronny, by nie zwariować, potem jest normalnie. Kocham słońce, kocham kochać, kocham dobry rap, kocham szacunek, szanuję miłość, kocham wiatr latem, kocham wieczory z dziewczyną. Jestem sobą, kocham siebie, pieprzyć, co sobie myślicie. Mimo wszystko, co jest tutaj, kocham życie”. To chyba dobra puenta.

4. Eternia

Ukazanie się Opowieści o tym, co tu dzieje się naprawdę zbiegło się w czasie z głośnym filmem Sylwestra Latkowskiego pt. Blokersi, w którym Eldo wystąpił jako jeden z wielu polskich raperów. Bezpardonowa krytyka polskiego środowiska hip-hopowego i odbiorców polskiego rapu nie przysporzyła mu popularności. Eldo usunął się w cień, by po dwóch latach, w roku 2003, wrócić z jedną z najlepszych płyt w historii polskiego hip-hopu – Eternią. W moim osobistym rankingu (ale podejrzewam, że nie jestem w tym odosobniony) to bezdyskusyjny numer jeden. Dwanaście kawałków plus jeden skit, w sumie 39 minut i 27 sekund doskonałości. Surowe bity z mocną stopą i werblem oraz dokładnie przemyślane, znakomicie napisane teksty – to właśnie Eternia.

Rozliczenie

„Nie było mnie tu dwa lata. Spytasz: jak to? Proste, bo pierdolę ten biznes jak BD Buckshot, lecz kocham tę muzykę, bo tak naprawdę niewiele rzeczy jest piękniejszych niż te pięć minut z majkiem, słysząc na słuchawkach równo bijące werble, oddając serce, gdy zamieniam tusz na poezję. (…) Wracam odnaleźć te uczucia, które zniknęły, muzykę, którą przysłoniły ciemne interesy. (…) Stanę tu na scenie jak sportowiec na podium z zapalonym zniczem, a biznes spłonie w tym ogniu”(18). Eldo wraca po dwóch latach przerwy z wyraźnym celem odzyskania, odrodzenia rapu, który wchodzi w coraz ściślejsze kontakty z branżą rozrywkową, a z założenia ma być przecież muzyką buntu i sprzeciwu, muzyką wolności i swobodnego wyrazu. Przypomnijmy sobie Te słowaOpowieści: „Ja używam kartki, by pokazać swój gniew” – o to właśnie chodzi. Ten sam temat, choć w mocniejszych słowach, podejmuje również w kawałku Zza szyby: „Wchodzę w ten gąszcz z do ust przyciśniętym palcem. Nie mam już siły mówić o pracy, bo sens powoli tracę. To jest raczej pop, nie nazwę tego rapem, Nelly z jakąś Kelly, bit jak z tych seriali na Polsacie. Każdy jest hip, a nawet hop, muzyka z fabryki. (…) Rap tu, rap tam, rzygam tym, ja się nie ścigam, (…) kicz taki, że aż gównem śmierdzi i zero inwencji. Powinienem się martwić, przyjąć, że inni tak robią, chcą być, chcą tak bardzo, że przestają być sobą”. Krytyka jest bezlitosna, ale wyjście z sytuacji – na szczęście – bardzo proste: „Pozwól, że się uśmiechnę, wyjmę z folii ten winyl. Włącz play, Eldo znów nadaje zza szyby”. I dalej: „Kocham pracę. Odkryłem to: iść pod rękę z muzyką. Jestem artystą, a moją formą jest hip-hop. (…) Uśmiecham się, bo umiem wybrać, mam świadomość, pełny wolności, nie jak zaprogramowany robot. Chart listy nie dla mnie, jak MF Doom chcę mieć maskę. Słuchaj tylko muzyki, to, jak wyglądam, jest nieważne. Ważna jest mądrość, to, jak to brzmi, wiesz, taka harmonia formy z treścią, taka, wiesz, rap utopia. To głos z laboratorium, głos, który znasz, ten szorstki, hipnotyczny. Chcesz? Posłuchaj. To rap dla wszystkich”. Widzenie w sobie kogoś, kto podnosi polski rap z nizin, na które został sprowadzony, z powrotem na należne mu miejsce, byłoby może megalomanią, gdyby nie fakt, że Eternia naprawdę wznosi się na niespotykany dotąd poziom. Rzeczywiście jest ożywczym powiewem świeżości i kimś zupełnie odrębnym w ramach polskiego hip-hopu. Te mocne, pełne pewności siebie słowa są w pełni uzasadnione.

Połamany ludzik

Wątki religijne pojawiały się w twórczości Eldoki już wcześniej, na Światłach i Opowieści, a także w niezamieszczonym na żadnej płycie kawałku Al hub, ale dopiero na Eterni odegrały znaczącą rolę. W kawałku Odpowiedzialność padają ważne w tym kontekście słowa: „Przez wiarę w Boga spójrz prosto w blask moich oczu, zobaczysz spokój, Allah pomaga w każdym kroku”. Jest to swego rodzaju wyznanie wiary i świadectwo siły, która się z tej wiary bierze. W mocno zmetaforyzowanym Autobusie 522, którym Eldo odbywał „podróż z miejsca hołdu muzyce do miejsca hołdu Bogu”, „od tej pętli przy torach aż do miejsca, w którym jeden król, Jan III, swój pałac zbudował”, czyli z okolic, gdzie znajdowało się studio, w którym nagrana została Eternia, do Wilanowa, gdzie przy Wiertniczej 103 znajduje się jedyny w Warszawie meczet, jeszcze wyraźniej podkreślone jest znaczenie, jakie dla rapera ma wiara. Tytułowy autobus staje się pomostem łączącym dwie główne wartości organizujące życie Eldoki: muzykę i religię. Jednak myśl religijna Eldoki osiąga swój szczyt na Eterni w utworze Połamany ludzik, który jest symboliczną opowieścią o skomplikowanej relacji człowieka z Bogiem.

Plaża

Ten utwór sam się obroni i sam opowie o sobie wystarczająco dużo, tak że nie będę już niczego dodawał. Wystarczy wsłuchać się w bębniący, twardy bit i słowa.

Zniknęli już idole, bohaterowie zeszłych wojen
odeszli z pamięci ludzi. Ich sławę zabrało morze.
Nowi, choć ciągle świecą na firmamencie nieba,
jak my, zmienią się w piasek, który zmyje ulewa.
W książkach nikt nie wspomni, ludzie już nie chcą czytać.
To świat groteski, głosu rozsądku już nie słychać.
Nie ma już bohaterów, teraz królem jest błazen.
Teraz jest cool, luźno, super, bomba, zniszczono powagę.
Sprawiedliwość ma oczy i fiskalną kasę.
Podstawowe wartości spłonęły jak papier.
Usiadłem na tym brzegu, woda koiła ból wędrówki,

słuchałem krzyku mew i widziałem w tym ludzi.
Kto głośniej, kto lepiej? To niekończący się wyścig.
W tych czasach cwaniactwo i spryt to podstawy etyki.
Szukałem sobie podobnych, dlatego boli to tak mocno,
żeby nie zwariować, trzeba uciec w samotność.
Tylu nam ludzi podobnych wierzyło w świat idealny.
Dziś nie ma nic, sami jesteśmy na tej plaży.

Traciliśmy nadzieję, idąc pod prąd tak silny,
Za rękę z bezczelnością, wiesz, sami przeciw wszystkim.
To nie jest serial, tu nadzieja umarła, ten świat to farsa,
wolę śnić i spłonąć jak zapałka,
błysnąć chociaż na chwilę, by ogrzać chłód tej nocy.
Może dam życie, energię, by znowu sens zdobyć
w mieście gdzie każdy róg oblepia nachalnie cywilizacja,
ktoś o tym świecie zapomniał, nie wysłał nam światła.
I mimo świadomości, że stoję na czymś twardym,
czuję jakby piasek na plaży. Nikt nie zabroni mi marzyć.
Wędrować tak długo, aż sens i spokój znajdę,
z bohaterami z Olimpu siedzieć i pić grappę.
Znaleźć to coś, co piętnowano kiedyś jako szaleństwo.

Odnaleźć Boga, bezpieczeństwo, przywrócić szlachetność.
To techopolis mnie męczy, wysysa z krwią rozsądek.
Zwiększa się świata majątek, lecz coraz bardziej znika człowiek.
I tylko w snach mnie tu nie ma, i tylko w snach czuje radość.
Otwieram oczy i zamiast plaży znów miasto.

Chcę, byś wysłuchał tych słów, o jedno proszę, pozwól,

znajdź w sobie siłę na dobro, na wiedzę i na rozum.
Zatrzymajmy się w pędzie. Nikt nie pamięta, po co biegnie.
Czy na pewno po szczęście? Czy sam bieg nie jest biegu sensem?

Nic nie jest pewne, ja przecież sam wciąż pytam,
szukam sposobu, by kiedyś polecieć jak Ikar,
na skrzydłach tej wolności. I jeśli mam jak on spaść,
To spadnę jak on, ale szczęśliwy, bo żyłem naprawdę.

Eternia

Warto przez chwilę zastanowić się, czym w ogóle jest tytułowa Eternia. Nie sposób uniknąć skojarzenia z wiecznością, które przychodzi za pośrednictwem anglojęzycznej eternity. Trop ten potwierdza się, gdy uważnie posłuchamy ostatnich sekund utworu Eternia, który jest chyba kluczem do tej koncepcji. Kobiecy głos szepcze: „Destiny, infinity, eternity”. Początek Eterni brzmi natomiast tak: „Szukam w tym mieście równowagi, podnieście głowy, to może zobaczycie mnie nad wami, (…) nocny wypad z otwartymi oczami, za nic mam zło, superbohater z supermocami. Eternia, wiecznie, jak nieuchwytna przestrzeń. Chcesz co? Chcesz skrzywdzić powietrze? (…) Mam tę przewagę, że ten świat się podpala nienawiścią, a mój już dawno przestał. (…) Wyśniłem sobie ten świat, tak długo myśląc o nim, zupełnie po nic, tak dla siebie, by się bronić (…) Idę prosto, ciągle wierny, (…) by dojść do swojej Eterni”. Jest to więc jakaś druga rzeczywistość, inna, lepsza od tej, w której tkwimy na co dzień. Jakaś inna przestrzeń, w której można szukać wytchnienia i spokoju, w której można się schować i nie doświadczać wszystkiego tego, co sprawia, że świat nie jest miejscem idealnym. Eldo buduje ją sobie za pomocą słów i muzyki. I może dlatego, że dają mu one wytchnienie, tak mocno przemawiają do słuchacza.

Podsumowanie

Wkład Eldoki w rozwój polskiego hip-hopu jest nie do przecenienia. Każdą kolejną z omawianych tu płyt przesuwał granicę tego, co w polskim hip-hopie wolno, podnosił poprzeczkę wyżej i wyżej. Światła miasta wprowadziły do rapu liryzm i autorefleksję, zwróciły perspektywę z zewnątrz do wewnątrz, raper zaczął mówić o sobie, a nie tylko od siebie. Opowieść o tym, co tu dzieje się naprawdę przyniosła nowy sposób patrzenia na rapera. Obok kawałków w stylu bragga pojawiły się szczere historie o tym, co w życiu hip-hopowca, który ostatecznie jest zwykłym, trochę zagubionym, egzystencjalnie rozchwianym chłopakiem, „dzieje się naprawdę”. Eternia natomiast wprowadziła tekst hip-hopowy na intelektualny szczyt. Nikt wcześniej, i chyba też nikt później, tak nie pisał. Nikt wcześniej nie zdobył się na przeprowadzoną z takiego dystansu, z perspektywy kosmicznej Eterni, druzgocąco uczciwą i bezpardonową analizę rzeczywistości. Nikt też nie zorganizował płyty wokół tak wyraźnej dominanty, jaką jest bardzo literacka z ducha koncepcja Eterni jako alternatywnej rzeczywistości budowanej ze słów i dźwięków.

Ale żaden opis przedmiotu nie dorówna samemu przedmiotowi. Najlepiej znaleźć kilka godzin wolnego, usiąść wygodnie w fotelu, założyć słuchawki na głowę i posłuchać głosu „zza szyby”.

Paweł Kulpiński

_______________________

PRZYPISY:

1. Fragm. tekstu Miejski folklor.

2. Źródło: http://www.tvnwarszawa.pl/rytm-miasta,news,eldo-chce-ekranizowac-quot-zlego-quot-z-andrzejem-golota,44772.html (stan na 16.03.2011).

3. Do obejrzenia tutaj: http://www.tvnwarszawa.pl/rytm-miasta,news,eldo-teskni-z-rozycem,140588.html, i tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=_LggyT97Xn4 (stan na 19.03.2011).

4. Źródło: http://www.cgm.pl/aktualnosci,13222,eldo_w_podrecznikach,news.html (stan na 16.03.2011).

5. Pierwotnie, z innym podkładem muzycznym, funkcjonował jako utwór Piusa z gościnnym udziałem Eldo i Pelsona.

6. Źródło: http://www.tvnwarszawa.pl/archiwum/1662864,eldo_warto_znac_historie,bawsie.html (stan na 16.03.2011)

7. Fragm. utworu Rymów konstruktor.

8. Bragga to styl rapowania polegający na chwaleniu się swoimi umiejętnościami i udowadnianiu swojej wyższości nad innymi raperami. Oczywiście jest to tylko pewna konwencja i nie należy traktować tych przechwałek dosłownie.

9. Tytuł utworu TeTrisa.

10. Fragmenty utworu Elpresidente.

11. Fragm. utworu Rymów konstruktor.

12. Z utworu X-Wing.

13. Fragm. utworu Opowieść o tym, co tu dzieje się naprawdę.

14. Teledysk np. tu: http://www.youtube.com/watch?v=KWRsQj7Gy0c (stan na 18.03.2011).

15. Fragm. utworu Opowieść o tym, co tu dzieje się naprawdę.

16. Teledysk tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=ZYYQ7WH60J8 (stan na 17.03.2011).

17. Chodzi o opowiadanie Nocna jazda pociągiem (z tomu Jeden dzień), którego zakończenie Jarosław Iwaszkiewicz nazwał „jedną z najpiękniejszych kart polskiej prozy powojennej”. Warto przy okazji wspomnieć, że Stachura jest dla Eldoki pisarzem bardzo ważnym i kilkakrotnie w tekstach przywoływanym. Np. w utworze Sposoby z płyty 3 pojawia się tekst: „W tańcu śmierci, bo urodziłem się w żałobę – książę poetów trzy dni wcześniej tragicznie odszedł” (Stachura popełnił samobójstwo 24 lipca 1979 r; Eldo urodził się 27.07.79), a w kawałku Są rzeczy, których chciałbym nie pamiętać27 pojawia się dosłowny cytat z wiersza Stachury List do Pozostałych: „powiem jak Stachura: Niech Żyje Życie!”.

18. Fragm. utworu Tylko słowo, otwierającego Eternię.

zp8497586rq