Komputer przeciw literaturze. Śmierć krytyki genetycznej wskutek rozwoju nowoczesnych środków zapisu literackiego
Pisanie jest procesem twórczym, któremu człowiek oddaje się zazwyczaj w zaciszu swojego gabinetu. W klasycznej formie wykorzystywanymi w tym celu narzędziami było pióro i kartka papieru, które jednak w czasach współczesnych wyparte zostały przez komputery. Zmiana ta przyniosła wiele korzyści samym piszącym, stwarzając im nowe możliwości oraz pozwalając zaoszczędzić sporo czasu. Nowe technologie stanowią jednak pewne zagrożenie. Tworząc swój utwór na komputerze, autor pozostawia po sobie jedynie finalną formę owego dzieła, zaś wszelkie zmiany, których dokonuje w tkance utworu, stają się wskutek tego niemożliwe do odtworzenia. Z pewnością badacze zajmujący się krytyką genetyczną nie mogą być z tego powodu ukontentowani.
Krytyka genetyczna – młoda metoda analizy starych tekstów
Krytyka genetyczna jest bardzo młodą metodą analizy materiałów powstających podczas pracy nad tekstem literackim. Narodziła się we Francji w drugiej połowie lat 70. XX wieku, a za jej ojców założycieli uznać można badaczy z zespołu Institut des Textes et Manuscrits Modernes (ITEM). Zespół ITEM tworzą specjaliści z różnych dziedzin – literaturoznawcy, badacze uprawiający psychoanalizę literacką, strukturaliści, językoznawcy, informatycy czy specjaliści w dziedzinie optyki. Nie są to jednak wszystkie dyscypliny, którymi zajmują się badacze z wyżej wymienionej grupy – łącząc swoje już wcześniej określone zainteresowania z nowymi polami badań, które wytycza krytyka genetyczna stawiają kolejne pytania dotyczące rękopisów. Ogromne znaczenie dla rozwoju krytyki genetycznej miały badania zespołowe kierowane przez Louisa Haya oraz prace Jean Bellemin-Noela. Szczególnie ważna okazała się książka tego ostatniego a– Letexte et l’avant-text, w której Bellemin-Noel pisze o tym, że
literatura zaczyna się wraz ze skreśleniem. Wydaje się, że zaczyna ona istnieć dopiero od chwili, gdy ten, kto pisze, eliminuje – wyskrobuje (…) to, co nie odpowiada jego projektowi albo wymaganiom tego tekstu, który wydaje właśnie na świat.[1]
Skreślenie w takim przypadku nie oznacza usunięcia zbędnego szczegółu, lecz zastąpienie, przekształcenie. W tym sensie gest skreślenia staje się gestem pisania, a sam proces pisania nabiera nowego znaczenia. Badacze zajmujący się krytyką genetyczną skupiają się wokół tzw. przedtekstu (avant-texte), czyli wszelakich materiałów dokumentujących proces twórczy, tj. notatek, brulionów, planów, czystopisów etc. Przystępując do pracy, „krytyk genetyczny” powinien skonstruować odpowiednie dossier, składające się z materiałów powstałych w czasie pracy pisarza.
Współcześnie głównym narzędziem tworzenia dokumentów tekstowych jest komputer. Można na nim stworzyć, zapisać i przechować niezliczoną ilość takich materiałów. Literaci nie są wyjątkami, można wręcz przyjąć założenie graniczące z pewnością, że także posługują się komputerem w pracy artystycznej. Antoni Chojnacki w artykule Komputer i literatura[2] co prawda wymienia niezbyt komfortowe warunki, które stwarza posługiwanie się komputerem jako narzędziem pracy pisarza (konieczność siedzenia przed komputerem, patrzenia w ekran, słuchania szumu urządzenia chłodzącego etc.), ale mimo to znajduje więcej pozytywnych aspektów tego procesu. Dziwi natomiast fakt, że tekst Chojnackiego, zawarty w zbiorze artykułów z konferencji, poświęconej krytyce genetycznej w najmniejszym stopniu nie dotyka tak przecież istotnego problemu, jakim jest niebezpieczeństwo uśmiercenia przedtekstu (centralnego przecież obiektu zainteresowania krytyki genetycznej) przez tworzenie dzieł literackich za pomocą komputera.
Według autora artykułu komputer jest szczególnie użyteczny na etapie przygotowania, kiedy to pisarz zbiera i opracowuje informacje, oraz na etapie realizacji projektu, kiedy nadaje utworowi postać tekstu. Etap przygotowania, o którym jest tu mowa byłby z pewnością doskonałym materiałem dla pracy badacza, ale jak już wspomniałem, więcej niż pewne jest, że ostatecznie otrzymamy tylko coś, co jest efektem działania piszącego, zaś przedtekst przepadnie za sprawą jednego kliknięcia polecenia „Usuń” bądź nigdy nie ujrzy światła dziennego. Chojnacki zauważa jednak możliwość dokonywania automatycznej korekty tekstu, poprzez usuwanie całych fragmentów, lub przenoszenie ich w zupełnie inne miejsca dzieła literackiego. Chociaż stanowi to pewnego rodzaju ułatwienie, zajmujący się krytyką genetyczną nie może być zadowolony z faktu, iż pisarz zrezygnował z klasycznej formy zapisu tekstu na rzecz formy elektronicznej. Tym bardziej zatem dziwi podejście Antoniego Chojnackiego w przytoczonym artykule.
Dzieła literackie powstające w programach komputerowych, takich jak np. Microsoft Word, często pozbawione są przedtekstu. W takim przypadku, aby móc przeanalizować sam proces twórczy, badacz musiałby mieć dostęp do plików, które dany autor pozostawia na swoim komputerze lub usuwa jako zbędne, a rzadko zdarza się, że publikuje (można zakładać, że dokonuje tego zazwyczaj już po korekcie). Tego typu działania stanowią niepowetowaną szkodę dla potencjalnego badacza – „krytyka genetycznego”. Nie jest to zresztą jedyny problem – nawet gdyby udało się dotrzeć do pliku z dokumentami potwierdzającymi proces twórczy, napotkalibyśmy na kolejne trudne do ominięcia przeszkody. Przede wszystkim zapis elektroniczny uniemożliwia wykonanie analizy grafologicznej, pozwalającej upewnić się co do autorstwa dzieła, a także tego, czy w jego ostateczny kształt ingerowały osoby trzecie, redagując tekst, czy też nanosząc inne poprawki. Zakładając jednak, że dzieło literackie jest stworzone w całości przez jednego autora staniemy wobec innego problemu – ustalenia kolejności operacji dokonywanych przez samego autora. Oczywiście możemy kierować się datą ostatniego zapisu dokumentu, jednak byłoby to nieobiektywne, gdyż piszący mógł przecież wracać doń i na bieżąco nanosić poprawki. Przekształcenia, które interesują „krytyka genetycznego” zostają bezpowrotnie utracone, co podważa sens jego pracy. Nie istnieje możliwość odniesienia tekstu już opublikowanego do jego rękopisu (być może bardziej uzasadnione byłoby użycie sformułowania „pierwszego szkicu”), który dałby nowe możliwości interpretacyjne. A zatem zapis traci pewną przestrzeń intertekstualną, którą tworzyłyby bruliony, notatki i czystopisy literackie. Badacz nie wydobędzie nowych interpretacji, na które naprowadziłby go przedtekst. Brak poszerzenia tekstu o tego typu elementy sprawia, że w pewnym sensie nie można go nazwać dziełem otwartym – tracimy bowiem istotne dla szerszego odczytania utworu „wskazówki”, które nie weszły w skład ostatecznej wersji dzieła. W tym wypadku „dzieło otwarte” rozumiane jest na jeden z dwóch sposobów proponowanych przez Umberto Eco[3] – mianowicie jako celowa konstrukcja artystyczna, która odbiór dzieła stymuluje. Zatem finalna treść dzieła staje się tylko jednym z wariantów przedtekstu, ostatecznie zapisanym. Genetycy przejęli od strukturalistów przekonanie, że pisarstwo jest pracą wytwarzającą znaczenia, nie zaś ich, już gotowym, przekazywaniem. Pracę pisarza można odtworzyć, analizując perypetie powstawania tekstów.
Autor indywidualizuje się w równej mierze przez kształt swojego pisma, poprzez szczególne posługiwanie się skrótami, jak i przez sposób zagospodarowania materialnej przestrzeni kartki, na której pisze oraz przez charakter dysponowania całością zapisanych stronic[4].
O ile rzeczywiście analizując bruliony literackie można dzięki pismu określić indywidualność pisarza, w myśl zasady „pokaż mi swoje pismo a powiem ci kim jesteś”, o tyle zapis elektroniczny jest tych właściwości pozbawiony. Pojawia się jednak inna możliwość – pisarz może wybrać specjalny krój czcionki, grubość, kolor, o czym pisze Chojnacki (zakładam jednak, że tego rodzaju próby wyróżnienia się przez twórcę należą do rzadkości). Nie jest to jednak dostateczna rekompensata dla badacza genetyka. Również skróty użyte w przedtekście byłyby interesującym dla genetyka przedmiotem badań, jednak ze względu na możliwość błędnego odczytania ich w ostatecznej wersji dzieła musiały one ulec zmianom, tak aby stały się zrozumiałe dla odbiorców.
Kres krytyki genetycznej – dokąd zmierzamy?
Polska bibliografia nie zawiera zbyt wielu opracowań na temat krytyki genetycznej, a istotne dla rozwoju metody prace, które kilkadziesiąt lat temu powstały we Francji nie zostały do dnia dzisiejszego przetłumaczone na nasz język. Mimo tego, że owa metoda powstała stosunkowo niedawno, to prawdopodobnie wskutek upowszechnienia urządzeń pozwalających zapisywać tekst w formie elektronicznej, szybko straci na aktualności. Co prawda będzie nadal przydatna w prowadzeniu badań nad tekstami powstałymi jeszcze przed „erą komputerową”, jednak dla współczesnych dzieł, powstających za pomocą komputera, nie znajdzie zastosowania. Krytyka genetyczna jako metoda badań zapewne wyczerpie się, zaś powieść, poezja i dramat będą w dalszym ciągu poddawane różnorakim eksperymentom formalnym. Wątpliwe jest, czy to rzeczywiście spowoduje rozwój interpretacyjny powieści, pewnym natomiast, że jeszcze nie raz forma zaskoczy zarówno czytelników, jak i badaczy.
Wnioski
Krytyka genetyczna to ciekawy sposób pracy z dziełem literackim, jednak rozwój elektroniki powstrzyma rozkwit tej stosunkowo młodej, a u nas właściwie dopiero raczkującej metody badań. Badacze parający się krytyką genetyczną będą musieli zająć się dziełami literackimi epok minionych, bo obecnie rzadko który pisarz zrezygnuje z udogodnień, jakie daje mu współczesna cywilizacja. Jeszcze gorzej jest z badaniami epistolograficznymi – klasyczna forma listu została dziś niemal zupełnie wyparta przez SMS-y czy e-maile, do których badacz chcący analizować korespondencję elektroniczną danego pisarza w żaden sposób nie jest w stanie dotrzeć. Choć żywotność krytyki genetycznej jako metody badania współczesnych i przyszłych tekstów literackich wyczerpuje się, to jednak otwiera szansę dla rozwoju innych ruchów, mających na celu poznanie tajemnicy procesu twórczego artysty. Takie założenia przyświecały ruchowi OuLiPo (Ouvroir de litterature potentiale), który traktował twórczy proces artystyczny jako ciąg operacji logicznych, opierających się na asocjacji. Jak dotąd ruchowi OuLiPo nie udało się poznać tajemnicy procesu tworzenia, jednak dzięki zwróceniu uwagi na kombinatorykę w tekstach powstało wiele interesujących utworów literackich. Wydaje się, że genetycy będą musieli skupić się na badaniach tekstów minionych, zapisanych w klasycznej formie, zaś badaczom zajmującym się powstawaniem tekstów współczesnych pozostanie skoncentrowanie się na materiale niezawierającym przedtekstu. Niestety – prawdopodobnie badanie tekstów potencjalnych dotyczyć będzie możliwych kombinacji tekstu, a nie tego, co zostało przez autora pominięte. Być może jednak w czasach, gdy większość ludzi tworzy dokumenty tekstowe, posługując się komputerem ostanie się kilku literatów, którzy swoje dzieła będą zapisywać za pomocą pióra i kartki papieru. Jeśli tak się stanie, to i krytyka genetyczna przetrwa jeszcze długi czas.
Marek Grajek
_______________
Bibliografia:
- Antoni Chojnacki, Komputer i literatura [w:] Ecriture/Pisanie. Materiały z konferencji polsko-francuskiej. Warszawa, październik 1992, red. Zofia Mitosek, Jakub Z. Lichański, Warszawa 1993.
- Olga Dawidowicz-Chymkowska, Przez kreślenie do kreacji. Analiza procesu twórczego zapisanego w brulionach literackich, Warszawa 2007.
- Umberto Eco, Dzieło otwarte. Forma i nieokreśloność w poetykach współczesnych, przeł. J. Gałuszka (i inni), Warszawa 1973.
- Stanisław Jaworski, Piszę więc jestem, Kraków 1993.
- Zofia Mitosek, Krytyka genetyczna [w:] Teorie badań literackich, Warszawa 2004.
Na temat krytyki genetycznej powstała dotychczas olbrzymia ilość tekstów naukowych w języku francuskim, jednak niewiele z nich zostało przetłumaczonych na nasz język. Ze względu na nieznajomość języka Moliera, przy pisaniu tej pracy posłużyłem się tekstami poświęconymi krytyce genetycznej, które powstały w języku polskim.
PRZYPISY:
[1]J. Bellemin-Noel, Le Texte et l’avant-texte. Les brouillons d’un poeme de Milosz, Paris 1972, str. 5, [za:] S. Jaworski, Piszę, więc jestem, Kraków 1993
[2]A. Chojnacki, Komputer i literatura, [w:] Ecriture/Pisanie. Materiały z konferencji polsko-francuskiej. Warszawa, październik 1992 pod red. Z. Mitosek i J.Z. Lichańskiego, Warszawa 1993.
[3] U. Eco, Dzieło otwarte. Forma i nieokreśloność w poetykach współczesnych, przeł. J. Gałuszka i inni, Warszawa 1973.
[4] P.-M. Biasi, Vers une science de la litteraturee. L’analyse des manuscits et la genese de l’ouvre, [w:] Encyclopedia universalis, Symposium 1998, str.15 [cyt. za:] Z. Mitosek, Krytyka genetyczna, [w:] Teorie badań literackich, str. 446.