LJN: Tomasz Piątek – „Miasto Ł.”

Powieści z uzależnieniem w tle do najlżejszych nie należą; tak się przyjmuje. Potwierdza to doświadczenie czytelnicze. Co jednak, gdy wspomniany aspekt opowieści staje się czymś zepchniętym na drugi plan? Wtedy można powiedzieć, że mamy do czynienia z opowieścią terapeutyczną, opowieścią pisaną na odwyku.

Miasto Ł. nie jest jednak do końca książką o wyzwalaniu się z czegoś. To raczej historia poznawania języka, zauważania jego płynności i zanikania w sytuacjach, w których nie wystarcza on do opisania świata.

Bohaterowie posługują się inicjałami. Główny – T. – jest centrum opowieści. Funkcjonuje jako główny bohater, ale i z jego perspektywy opowiadacz, pozornie trzecioosobowy, opisuje świat. Obecna jest też partnerka T. – H., której syn M. woli solić potrawy, które T. przygotowuje bez soli z racji swojego wrodzonego nadciśnienia. Żyją oni w kamienicy czynszowej, która lata swojej świetności ma dawno za sobą. Nie czują się z tego powodu Świetliści – dynamiczni, zamożni, rozsiewający wokół siebie pociągające światło dobrobytu i splendor. A to wszystko dzieje się w bliżej nieokreślonym mieście Ł.

Historia jest pełna wspomnień i retrospekcji, jednak te przechodzą niemal niezauważalnie w teraźniejsze zdarzenia. Dochodzi do tego, że opowieści o wymarzonej potrawie T. z dzieciństwa nagle materializują się w piekarniku. Również trauma uzależnienia – alkoholowego i narkotykowego – powraca w sposób zawoalowany. Jednak już samo jej wyparcie wskazuje na ważność problemu. Wszak jedną z podstawowych zasad terapii jest porzucenie rozpamiętywania o swoich uszczęśliwiaczach. Pojawiają się one w przebłyskach, jednak są natychmiast pacyfikowane przez sferę superego bohatera – proza życia i praca okazują się skutecznymi narzędziami terapeutycznymi.

Problemem, z jakim muszą się zetrzeć bohaterowie, jest bliska renowacja kamienicy. Oznacza to w praktyce eksmisję dotychczasowych lokatorów i oddanie kamienicy w ręce dewelopera, który przygotuje to miejsce Świetlistym. Groźba okazuje się realna, gdyż lokatorzy kamienicy są dosyć nieciekawi – zwłaszcza sąsiadka z piętra bohaterów, której zbieractwo osiąga niemożliwą do ogarnięcia skalę, a które to skutecznie uprzykrza życie lokatorom kamienicy.

Osobną kwestią w książce jest język. Jest on naznaczony piętnem rozpadu, zatracenia dotychczasowych sensów – przyjęte określenia zwierząt, ludzi, zachowań, okazują się niewystarczające. Stworzenie znane jako pies nagle przeistacza się w Istotę Lubo. To określenie dotyczy jednak tylko jednego psa – na pozostałe bohaterowie mówią po prostu Istota, ale porównują je do swojego czworonoga. Nazywanie innych elementów rzeczywistości, ludzi, zachowań jest uzależnione od sytuacji. Swoją mową bohaterowie przypominają dzieci, które dopiero zaczynają kojarzyć określone przedmioty z nazwami im przyporządkowanymi, jednak wciąż wytwarzają zrozumiałe tylko dla siebie znaczenia tymczasowe. Taka konstrukcja języka bohaterów sugerować może przekonstruowywanie świata – ponowne odzyskanie władzy nad sobą po okresie traumy uzależnienia T. wymaga znalezienia nowego języka. Zdaje się to być zgodne zarówno z koncepcją Adorno, który twierdził, że trudno znaleźć język po traumie, jaką był Oświęcim (czyli jak tu – po traumie odstawienia i ponownego wejścia w życie), ale i z Wittgensteinowską tezą, że jesteśmy zanurzeni w języku i w nim funkcjonujemy. To połączenie zdaje się potwierdzać potrzebę stworzenia nowego sposobu mówienia w tej książce; mówienia, do którego przystosować się musi otoczenie bohatera. Pojawiają się też często zdziwienie i niepewność u H., która nie wie, co może znaczyć wypowiedziana w danym momencie formuła. Pytając, uzyskuje wiedzę i szansę na zrozumienie tego, co ma do zakomunikowania, bo chyba nie do końca do powiedzenia, T. Na język książki składają się również zbitki wyrazów, sylab, onomatopei, które oznaczają coś tylko przez chwilę. Tworzą one język szalenie performatywny, niosący ze sobą określony bagaż znaczeń.

W wyniku takiej rekonstrukcji dochodzi do zaniku podmiotowego „ja” bohaterów. Pozostaje tylko druga i trzecia osoba – przy ich użyciu postacie usiłują się kontaktować. Tego rodzaju zanik własnej charakterystyczności wskazuje na wtopienie się w tłum albo nieprzystawanie do pewnych miar. Tu bohaterowie trafiają w obszar wykluczenia poprzez nie-bycie przedstawicielami zamkniętej, jak się okazuje, grupy Świetlistych, do których nie należą nawet Świadkowie Jehowy z kamienicy, którym w końcu ktoś podpala drzwi. Właśnie ten brak świetlistości powoduje utratę ja – przez swoje bycie nie są kojarzeni z niczym szczytnym, a ich obszar bytowania – czynszowa kamienica – zostanie niedługo zamieniony na coś godnego posiadających swoją podmiotowość przedstawicieli dobrobytu. Ci, którzy nie mają takowej, zostaną wysiedleni (to słowo pada w tekście kilkakrotnie) do innych, bliżej nieznanych lokali. W książce z całą swoją siłą pojawia się problem bólu w świecie, w którym tolerancja ma niejedno imię, ale brakuje jej imienia odpowiedniego dla ludzi spoza.

W swoich kontekstach książka odwołuje się niemal wprost do opowiadania Pętla Marka Hłaski – tematyka uzależnienia czy próby przekonstruowania swojego świata są tu bardzo wyraźne. Problem kamieniczników również przewija się ze swoim bolesnym piętnem w opowiadaniu Jacka Wangina Nawiedzenie.

Tomasz Piątek stworzył dosadną opowieść o odrzuceniu i powrocie do względnej normalności osób dotkniętych uzależnieniem. Konstruuje on opowieść o czymś, co można nazwać stopniem zerowym języka (świadomie używam tu gry słów z tytułem książki Barthesa) – wiele rzeczy jest nazywanych na nowo, dotychczasowe formuły przestają być funkcjonalne. W tej opowieści przebija się też smutna prawda o osobach, które, w bliżej nieokreślony sposób, znajdują się na szerokim marginesie społecznym – przebija się przez tę pozorną równość nie-świetlistości ogromna różnorodność, zupełnie różna od rzekomo posiadających podmiotowość osób, którym wiedzie się dobrze. Miasto Ł. jest pozycją godną uwagi, ale i mogącą szokować. Akurat w takiej sytuacji jest to zabieg godny uwagi.

Bartosz Raducha

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *