Spis treści:
- Prolog. 8/2015
- Tomasz Jędrzejewski – Tekst koleżeński na pożegnanie
- Łukasz Żurek – Son House jak Czesław Miłosz
- Marcin Romanowski – Notatki kołobrzeskie
- Błażej Szymankiewicz – Istotność świętości, czyli Milana Kundery pożegnanie/a z Europą Środkową
- Artur Hellich – „We are not amused”. Krytyka manifestów humanistycznych
- Piotr Szwed – Rodzice i dzieci (o drugim sezonie „True Detective”)
- Helena Markowska – Dlaczego literatura. Wyznania skończonej polonistki
Ludzie mówili, że całą załogę stanowili Jan Barański i jego pies. Kiedy było trzeba, Barański i pies zawijali do portu, gdzie przez kilka godzin zdobywali pożywienie. Barańszczak dla siebie, pies dla siebie. 
Słucham ich wszystkich zachłannie, długimi ciągami, w dzień i w nocy. Wszystkie utwory i głosy, które je wyśpiewują, zlewają się dla mnie w całość mówiącą o bardzo podobnych doświadczeniach. Blind William McTell śpiewa o tym, o czym Son House; zachrypnięty Howlin’ Wolf ukrywa się gdzieś w tle nagrań Leadbelly’ego, a Odetta jest siostrą Billie Holiday wykonującej "Strange Fruit". 
Historia Kołobrzegu jest zawieszona między piastowskim momentem założycielskim sprzed 1000 lat a współczesnością. To, co działo się pomiędzy, pozostaje w sferze nieprzedstawialności, ukazywane jest zazwyczaj za pomocą figur pustki lub chaotycznej nieprzejrzystości.