„Zgrywanie bohaterki” jest na swój sposób reprezentatywne dla całego pokolenia Darby. Młode kobiety, które właśnie skończyły studia, dopiero wchodzą na poważny rynek pracy, a wszyscy wokół są już daleko przed nimi. Wiele z nas może utożsamić się z poczuciem utknięcia w jednym punkcie, z jakim mierzy się główna bohaterka Love Life i jej przyjaciółki. W życiu odgrywamy bowiem różne role – jesteśmy rozdarte między chęcią życia beztrosko a potrzebą rywalizacji ze swoimi wyobrażeniami o dorosłości i odpowiedzialności. Z każdej strony atakują nas kolejne wyznaczniki życiowego sukcesu: kariery, związki, statusy materialne.
Pisanie nie jest cyzelowaniem. Niezależnie od tego, czy jako cyzelowanie rozumiemy poszukiwanie doskonałych słów, czy raczej mozolną pracę skutkującą niezrozumiałym żargonem, powinniśmy je porzucić. Świadczą o tym dwa przypadki, w których doszło do oskarżenia o cyzelatorstwo: Wacława Berenta i Brunona Schulza.
Przedmiotem ich kultu jest mianowicie starożytny artefakt – lingua latina, obiekt zarówno strachu, jak i żartów pozostałej części społeczeństwa. Panuje bowiem przekonanie, że ci, którzy z własnej, nieprzymuszonej woli wybrali zgłębianie tajemnic mowy Cycerona, są z pewnością szaleńcami, a ich nauczyciele – wyższego rodzaju pomiotami szatana, które zaciągają niewinne dusze do piekła nauki gramatyki. Lęk przed magistrami, jak brzmi ich wewnętrzna tytulatura, opisuje i Herbert.
W książce Co robić przed końcem świata Tomasz Stawiszyński w pełen erudycji sposób porządkuje najtrudniejsze wydarzenia roku pandemii i wcześniejszych przemian w Polsce. Ostrożnie przeprowadza czytelnika przez koronawirusowe szaleństwo, teorie spiskowe, bańki informacyjne, permanentnie skłócone społeczeństwo, pozostawiając przy tym przestrzeń na własną refleksję. I pokazuje miejsca, w których nasz świat może zacząć się zmieniać.