Andrzej Frycz-Modrzewski – praszczur współczesnej „poprawności politycznej”, miękkości obyczajów prowadzącej do homoseksualizmu oraz „równości”. Pisał po łacinie, bo – jak łatwo się domyślić – z Polską było mu nie po drodze. Nie jest przypadkiem, że tłumaczenie jego „dzieł” nadzorował stalinista Żółkiewski.