Niektórzy statystycy podają, że każdego roku na świecie pisanych jest około pięciu milionów artykułów naukowych. To dosyć dużo. Niestety, większość z nich nie powstaje z potrzeby społecznej, ale z potrzeby indywidualnej.
Są pisarze, którzy wypełniają swoje utwory istotną treścią niemal po brzegi. Są też tacy, u których to, co najważniejsze, kryje się wśród rzeczy błahych. Większość odbiorców literatury, nawet tych naiwnych, zdaje sobie sprawę, że dzieło literackie pisane prozą przeplecione jest dwiema nićmi. Pierwsza z nich funduje treść utworu. Druga zaś pełni funkcję spoiwa, składa się na elementy prawdopodobnie zbędne.
Chleb jest podstawą diety Żeromskiego. Jeśli w "Dziennikach" pisze o jedzeniu, to właśnie o nim wspomina najczęściej. Obok chleba pojawia się nieodłączna herbata czy kawa. Większe okresy nędzy kwitowane są jako „przyszedł wkrótce na herbatę z sucharkami” czy wtedy, gdy „u Soplicy głód i zimno. Jada teraz cukier i musztardę, bo chleba i herbaty zabrakło".
Uliczne kradzieże to był obyczajowy standard lat dziewięćdziesiątych. Walkmany, okulary przeciwsłoneczne, czapki z daszkiem, zegarki, rowery górskie. Łatwo było stracić każdy przedmiot o jakiej takiej wartości. Pieniądze ukrywano w wewnętrznych kieszeniach kurtek i plecaków, w opakowaniach chusteczek do nosa.