Schwob był jak Borges pisarzem-archiwistą, ukrywał się tak umiejętnie, że historie literatury poświęcają mu jedynie wzmianki. Jego twórczość i jego zapomnienie nasuwają pytania o to, co tworzy literaturę, co zasiewa w niej rozkosz i niepokój.
Konwencje narracyjne stopniowo osiadają jak statek na mieliźnie. Zwłaszcza w kinie popularnym rozwój techniki kontrastuje z powtarzaniem wciąż tych samych wzorców w konstrukcji fabuły i postaci. Obejrzenie "Wołynia" może dostarczyć wielu obserwacji na temat drętwoty dzisiejszych narracji i ich zaledwie w części wykorzystanego potencjału.