Podsumowania często bywają na cenzurowanym, a w obiegowych sądach, z powodu swojej ostateczności, zwykle wywołują protesty. Najprościej rzecz ujmując, chodziłoby o szereg opozycji: żywa literatura – skostniałe formy, wolność – jej brak.
Jednym ważniejszych tematów dziennika Twardocha jest wyznaczanie granic własnego klerkizmu. Cała reszta to złożony kompleks iluzji, a konsekwentne ich odrzucanie staje się formą zwykłej uczciwości. Swoją osobność względem bieżących dyskursów czy opresyjnie narzucanych ról społecznych opiera na drobnych przyjemnościach i kontemplacyjnym zadomowianiu się w czasie teraźniejszym.
"Co nowego w kinie?" w swojej pourywanej strukturze jest ciągłą walką z narastającą barierą czasu. W szeregu luźno związanych anegdot opowieść ogniskuje się wokół poszczególnych zdarzeń, które z trudem udaje się wydobyć z zapomnienia. Taka rola przypadła także w udziale Eisensteinowi: jego film staje się nośnikiem pamięci i świadectwem jej pracy.