W jednym ze swoich tekstów Baudrillard niemal manifestacyjnie wyznawał, że nie pragnie widzieć siebie jako podmiotu w świecie wielkiej sztuki i że nie poszukuje w nim estetycznego przeżycia, tylko czegoś wręcz przeciwnego. Tym przeciwnym była dla niego materialna rzeczywistość dzieła.
Adama Zagajewskiego miałem okazję słuchać tylko raz. Siedział z boku sceny i co jakiś czas odczytywał swoje wiersze przy akompaniamencie fortepianu. Robił to bez ekspresywnego zadęcia, spokojnym, nieco monotonnym głosem. Wierzyłem w każdy wers.