Kiedyś Jerzemu Pilchowi dziennikarka zadała pytanie, kto jest najlepszym bramkarzem na świecie. To dobre pytanie, w każdym razie podobało mi się, bo często mam ochotę zadawać podobne: o sportowe życie pisarzy.
Czesław Miłosz raczej nie pisał wierszy bezpośrednio o miłości (najprościej rozumianej), chociaż wierszy napisał grubo ponad tysiąc. Jakże to? Czy można po prostu zgodzić się, że uchylił się od tematu, który jest podstawowym pokarmem literatury, a poezji to już szczególnie? Od tematu, który jak żaden inny zaskarbia autorom zainteresowanie czytelników?