„Nostalgiczne opowieści o blokach to próba pokazania, że na osiedlu nie żyło się tak źle. Zadziwia mnie autoegzotyzacja doświadczenia osiedlowego, jakby to było coś wyjątkowego. A przecież było czymś powszednim, co łączy różnych ludzi z różnych grup społecznych, z różnych miast i małych miejscowości”.
Pezet to raper w okularach. Powtórzmy to jeszcze raz: raper w okularach. Dziś, gdy rap zdemokratyzował się i zróżnicował klasowo, gdy rapują księża i nauczyciele, tego rodzaju szczegół nie ma specjalnego znaczenia. Na ursynowskim blokowisku końca lat dziewięćdziesiątych, na którym Pezet wychowywał się i zaczynał swoją przygodę z muzyką (jego pierwszy zespół Płomień 81 powstał w 1998 roku), okulary były ostatnią rzeczą, jaka mogła ułatwić start młodemu raperowi. Ale raper w okularach, z pozoru skazany na porażkę, dowód słabości obrócił w znak siły i nie tylko nie dał się zepchnąć ze sceny, ale też przemycił na nią właściwy mu sposób widzenia rzeczywistości.
Nie ma powodu, dla którego na jedno z naszych osiedli nie mieliby się przeprowadzić poeci – tacy z wielką ambicją i talentem. A gdybyśmy się dowiedzieli, że mieszkamy drzwi w drzwi z Mickiewiczem, po sąsiedzku ze Słowackim, a klatka w klatkę z Norwidem? O którym z nich moglibyśmy powiedzieć, że cieszy się największym szacunkiem na osiedlu? Do paczki którego chcielibyśmy należeć? Z kogo żartowalibyśmy ze znajomymi na klatce schodowej?
W biografiach filmowych scenariusz często sprowadzany jest do formy sfabularyzowanej Wikipedii. To nudne i niewarte wydanych $$$ na bilet. Ciekawsze zdają się inne sposoby wchodzenia na kanał (auto)biografizowania, które sprawiają, że poruszany życiorys staje się przystępny i pozbawiony pretensjonalności, pouczający, inspirujący, wzbudzający w naszych wrażliwościach jakieś istotne przygody.