"To, co jest w tle, to, co na marginesie, właśnie tam zostaje. Media oferują ci zaledwie skrawek, składają obraz kultury z wyselekcjonowanych elementów. Brazylia? Samba, karnawał, fawele. Nie wiesz, skąd się o tym dowiedziałaś, ale to tkwi w twojej podświadomości".
„Jako że archetyp bohatera jest dość płynny i elastyczny, wiele osób nie zgadza się z tym, co ma być esencjalnym zestawem cech bohatera. Dlatego też wiele osób nie będzie się zgadzało co do tego, kim jest antybohater. Możemy na to patrzeć jak na spektrum: na jednym końcu jest bohater, na drugim – antybohater, a pośrodku mamy dość płynną, przez cały czas przesuwającą się granicę, zależną od postaci, o której aktualnie mowa”.
Dzisiaj możemy się zastanawiać nad tym, do jakiego stopnia kino stanowi rewolucję w podglądaniu. Przecież uczestnicząc w seansie nie mamy już wrażenia, że patrzymy na dzieło sztuki, tylko ulegamy iluzji, że to, co widzimy na ekranie, dzieje się naprawdę. Kino do pewnego stopnia stało się więc wizjerem na drugą osobę, na drugie ciało. Wydaje się, że właśnie kultura obrazu w XX wieku, a przede wszystkim kino, stymulowały potrzebę podglądania i jednocześnie na nią odpowiadały.
„Skądinąd trzeba się nad tym zadumać – patrzy pani na Andromedę, widoczną gołym okiem na półkuli północnej, i wie, że światło, które dociera do pani siatkówki, leciało 2,5 miliona lat, czyli zostało wysłane zanim jakieś homo sapiens było na Ziemi”.