Wraz z przemianą ustrojową Kłodzińska popadła w zapomnienie. Czuję się w obowiązku przypomnieć nie tyle jej postać, co właśnie "W pogardzie prawa" – książkę, która ogniskuje pewne cechy powieści milicyjnej, inne wywraca do góry nogami, a przy tym stanowi mój podstawowy kontrargument tak przeciwko krytykom powieści milicyjnej, jak i przeciw czytelnikom, widzącym w tym gatunku tylko bezkompromisową komunistyczną propagandę.
Trzeba to wyraźnie powiedzieć – czytanie "Dracha" nie jest przyjemne. Wymaga zanurzenia się w obcej rzeczywistości po samą szyję. Zewsząd otacza nas nieznana materia, która utrudnia orientację w tekście.
W 1829 umiera Daszkus, a parę miesięcy wcześniej wyjeżdża z Rosji Mickiewicz – i zostawia swoim przyjaciołom dziwny testament: Konrada Wallenroda. Czyj to był testament? Czy wyłącznie Mickiewicza?