Cienka książeczka Anny Kim, wydana trzy lata temu, przemknęła przez półki wydawnicze prawie niezauważona. Tymczasem jest to rzecz warta uwagi – precyzyjna wiwisekcja psychiki dwóch postaci, Nory i Luana, ludzi na zawsze zamrożonych przez wojnę, której nawet nie widzieli.
"Jest bardzo dużo przyrodopisarstwa, które jest teraz modne i popularne, i które de facto bardzo przedmiotowo podchodzi do obiektu, jakim jest pozaludzkie życie. Pojawia się duże ryzyko bezrefleksyjnego antropocentryzmu. Nie wiem, czy antropocentryzm w ogóle można zlikwidować, kiedy jest się człowiekiem".
Poczucie życia w przeludnionym świecie jest namacalne i nieuniknione, wywoływane bowiem przez czynniki zewnętrzne, a więc takie, których nie można łatwo (ani indywidualnie) zmieniać. W zasięgu większości ludzi leży jednak chałupnicze antidotum: poszukiwanie bezludności, choćby na małą skalę.