Wokulski zawsze próbował zdobyć to, czego chciał. Walka o własne pragnienia to dla niego naturalny stan. Nie po to własnymi siłami wydobył się z piwnicy w sklepie Hopfera, by teraz się poddać. Spotkanie Wokulskiego z Izabelą jest tak naprawdę spotkaniem Wokulskiego z nim samym. Mimo czterdziestu paru lat na karku ten bohater nie jest jeszcze w pełni ukształtowany, rzuca się więc w zdobywanie Izabeli z gwałtownością człowieka, który zakochanie przeżywa po raz pierwszy.
„Ja zresztą używam mojego doświadczenia o tyle, o ile mi to pomaga w zobrazowaniu czegoś czy w zmierzeniu się z kategoriami, które opisuję na poziomie meta. Specjalnie zaczynam książkę od grzecznej kulturoznawczej analizy. Mówię: »Umiem grać w grę, w której udajesz bezcielesnego ducha, unoszącego się ponad wodami empirii. Ale zobaczcie, jak to wygląda naprawdę«. To pokazanie na własnym przykładzie, co się dzieje w dyskursie. To jest konstrukcja i bawi mnie to, że została odebrana w kategorii szczerości doświadczenia”.