Warszawski raper Bonus RPK w swoim utworze Serce Polski wspomina o starszych paniach zajmujących się tzw. podglądactwem: „Co tam na osiedlu, same stare baby obcinają,/ nikt tam już nie siedzi bo sprzedają, /jakieś tam dzieciaki se biegają,/a chłopaki w parku piją browarki i palą”. Ot, zwykłe osiedlowe życie bacznie obserwowane przez leciwe lokatorki kamienicy czy bloku. Młody raper przelał w słowa piosenki swoją frustrację z powodu życia pod czujnym okiem sąsiadek. Według mnie to zjawisko zaczęło po transformacji ustrojowej stopniowo odchodzić do lamusa i dziś już prawie zanikło.
Przenikliwe oko niespiesznego przechodnia prześlizguje się po twarzach osób napotkanych na bulwarze paryskim. Lustruje wszystko i wszystkich – dostrzega urodę ukrytą „pod patyną nędzy”, zauważa bladość przykrywającą „zwykłą bladość”, spostrzega „rękę śliczną” unoszącą falbanę sukni, a pod suknią – „posągowe nogi”. Nic nie umknie uwagi XIX-wiecznego obserwatora rozmiłowanego „w mnogości, falowaniu, ruchu”.
Centrum miasta w letnią sobotę 2019 roku nie różni się zbytnio od tego z roku 1956, opisanego przez Marka Hłaskę w opowiadaniu Pierwszy krok w chmurach. Wygląda ono niemal tak, jak w każdy inny dzień tygodnia. Pisarz słusznie zauważa, że w sobotę można po prostu dostrzec więcej pijanych ludzi. Wprawdzie ja nie czuję tak wyraziście zapachu przetrawionego alkoholu (w przeciwieństwie do narratora tekstu), ale przyznaję mu rację, a szczególnie przychylam się do zdania: „W sobotę miasto traci swoją pracowitą twarz – w sobotę miasto ma pijaną mordę”.