Gdy w utworach jakiegoś pisarza zauważamy nawracanie tych samych motywów i sytuacji, mimowolnie zaczynamy się nad tym dłużej zastanawiać. Powtarzalności nie dają nam spokoju, śledzimy je niczym poszlaki i stawiamy sobie pytania: „Co to oznacza?”, „Skąd ta regularność?”. Sytuacja staje się jeszcze ciekawsza, gdy prześwietlamy pisarza tak powszechnie cenionego i zbadanego jak autor Lalki, a w dodatku postanawiamy wyciągnąć z jego pisarskiej szafy trupa. W tym przypadku – psiego trupa.
W powieści szwajcarskiego pisarza ambicja i pragnienie podboju świata powodują degradację człowieka i zniszczenie natury. Ale próba sprzeciwu wobec tej postawy prowadzi do anonimowości, a nawet samobójstwa.
Za dzieciaka na osiedlu żyło się łatwo. Mieliśmy trzepak, miejsce dla gołębi, asfalt do grania w gałę, a w pobliżu mamę, która w foliowej torebce zrzucała z balkonu złotówkę na Big Milka. Mieliśmy swoje tajemnice i swoją paczkę. Mieliśmy też z każdej strony ogrodzenie, garaże i tych “innych”, którzy wtedy –rzecz jasna – byli “obcy”.
Trawka, kokaina, amfetamina. To świat Nica. Sprawa się jednak komplikuje, kiedy do gry wchodzi ojciec pilnujący prawa moralnego. Film traktuję jako opowieść o wkraczaniu w dorosłość. Pytanie, czy jedynie syna.