W zależności od osobistego stosunku do „przeklętych problemów”, albo wierzymy w to, co spotkało Johna Coltrane’a, albo stwierdzamy, że w jego opowieści o objawieniu więcej jest pozy niż świętości. Ja powiem tylko tyle: niezależnie od prawdziwości samego objawienia, prawdziwe jest to, że muzyka saksofonisty po tym wydarzeniu zaczyna się zmieniać.
W tekstach Paktofoniki zamiast realistycznego obrazu Katowic zawiera się krajobraz mentalny. Ale nie dno duszy i nie głos serca, tylko majaki. Dużą zaletę tych piosenek widziałbym właśnie w tym, że nie są i nie próbują być głębokie. Majaki w ogóle raczej nie są głębokie, co jednak nie znaczy, że nie są niepokojące.
Kielce to zbiór naczyń połączonych – jak wzgórze na Rogatce, to „Wzgórze Ya-Pa-3”, jak oni z kolei to i Silnica, a jak Silnica, to „Silnica, Silnica, Silnica płynie tu/ tu dz*wek, Rumunów i ping-pongów jest ch*j”, czyli kielecki bard o statusie kultowym, jeden z protoplastów rapu w Polsce, Liroy dla niepoznaki urodzony jako Piotr Marzec
Nie przypadkiem nazwa "poezja śpiewana" nie zawiera jakichkolwiek wskazówek dotyczących muzyki. Cała uwaga odbiorcy ma przenosić się na osobę śpiewającą, która dziwnymi grymasami twarzy próbuje podkreślić jeszcze znaczenie tekstu.